- Cały czas dobijają się do mnie organizatorzy i proponują, bym zawalczyła na ich gali. Mam do tego tematu inne podejście. Chce iść drogą sportową i nie planuje tam walczyć teraz ani w przyszłości. Odpowiadam tylko: "Nie, dziękuję" - zapowiedziała Julia Szeremeta, która została zapytana przez WP SportoweFakty o występy we freak fightach (więcej TUTAJ).
Celem naszej srebrnej medalistki w boksie na IO Paryż 2024 są teraz kolejne igrzyska, które za cztery lata odbędą się w Los Angeles (w dniach 14-30 lipca 2028 r.).
Zdaniem Dariusza Michalczewskiego, Szeremecie będzie jednak trudno zrealizować swój plan. Wszystko rozbija się o finansowanie.
- Ale ciężko będzie jej dotrwać do tych igrzysk. Musi znaleźć się ktoś, kto zapewni jej godny poziom do przygotowań na dłuższą metę. A jeśli ktoś taki się nie znajdzie, to pewnie pójdzie do tych freaków, bo tam jest kasa - podkreślił "Tiger", cytowany przez "Super Express".
ZOBACZ WIDEO: Głowacki poirytowany po walce z Kasperskim. "Nastawiłem się na mocną bitkę"
Były mistrz świata dwóch kategorii (półciężkiej i junior ciężkiej), potem promotor i menedżer boksu, dodał że medal Szeremety w Paryżu może pomóc odrodzić się polskiemu pięściarstwu, ale potrzebne są też inne działania.
- Trzeba znaleźć sposób, by trafić do ludzi. A łatwo nie będzie, bo przecież ten kicz (freak fight - przyp. red.) nadal bardzo dobrze się sprzedaje. Tam liczą się te konferencje i wyzwiska, reszta jest mało ważna. Trudno znaleźć tam kogoś, z kogo można wziąć jakiś dobry przykład - podsumował Michalczewski.