Do dramatycznych wydarzeń doszło 16 kwietnia podczas pojedynku 19-letniego Rasheda Al Swaisata z Antonem Winogradowem. W trakcie walki Jordańczyk stracił przytomność i został przewieziony do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.
Młody pięściarz w trybie pilnym przeszedł operację neurochirurgiczną. Lekarze długo walczyli o życie Al Swaisata, ale niestety nie udało się go uratować.
Sprawą z urzędu zajęła się Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód. W środę 28 kwietnia została przeprowadzona sekcja zwłok pięściarza. Na jej wyniki trzeba było poczekać kilka tygodni. Wcześniej zabezpieczono dokumenty i monitoring z zawodów. Przesłuchano także świadków.
TVP Sport informuje, że śledztwo zostało zakończone i... umorzone. Nikomu też nie zostały postawione zarzuty. Takie wieści serwisowi przekazała prokurator rejonowy Beata Zielińska-Janaszek.
- Przyczyną zejścia śmiertelnego Rasheda Al Swaisata były obrażenia czaszkowo-mózgowe, w postaci krwiaka podtwardówkowego i wtórnego obrzęku mózgu, z dołączoną niewydolnością wielonarządową. Krwiak był skutkiem ciosu bokserskiego - powiedziała.
Jej słowa są niezwykle istotne, bo wcześniej prezes Polskiego Związku Bokserskiego sugerował, że pięściarz do zawodów przystępował z urazem. - Kontuzja nie była jednak najprawdopodobniej efektem walki z Estończykiem Antonem Winogradowem. W grę wchodzi jakiś stary uraz - mówił dla Radia Kielce prezes związku, Grzegorz Nowaczek.
- Wykluczono, aby zawodnik miał krwiaka przed przyjazdem na zawody - zaznaczyła Beata Zielińska-Janaszek.
Zobacz także:
Magda Linette zagrała jak profesor. Polka sprawiła wielką niespodziankę!
Znakomity Hurkacz nie dał szans Amerykaninowi. Polak wyrównał najlepszy wynik w Wimbledonie