Przypomnijmy, że 29 sierpnia Rafał Jackiewicz udał się do niemieckiego Braunlage i sensacyjnie pokonał na tamtejszej gali reprezentanta gospodarzy, Rico Muellera. Tydzień później werdykt pojedynku zmieniono, a Polak został uznany przegranym przez Niemiecką Komisję Bokserską, która nadzorowała imprezę (czytaj więcej >>>).
Były mistrz Europy w wadze półśredniej zamierza pójść z organizatorami gali na drogę prawną, a sprawiedliwości szukać w sądzie.
W Rudzie Śląskiej walkę punktowali polscy sędziowie. Ci po sześciu rundach starcia byli niejednomyślni co do werdyktu. Jeden z nich przyznał zwycięstwo Jackiewiczowi (58-56), drugi dał remis (57-57), a trzeci wszystkie rundy zapisał na korzyść Grafki (60-54).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: odważna pasja Karoliny Kowalkiewicz
Z opinią ostatniego z arbitrów kompletnie nie zgadza się Jackiewicz. 43-latek uważa, że wygrał walkę w Grafką, a punktacja sędziego Eugeniusza Tuszyńskiego jest skandalem.
"Jeb*** skandal jak Niemcy w Braunlage" - napisał na Facebooku Jackiewicz. "Mój punkt widzenia: 1,2,3,6 moje rundy. 4,5 runda można by podciągnąć dla Bartka chociaż i tak uważam, że pomimo tego, że dałem się zepchnąć to miałem kontrolę, trafiałem a sam nie przyjmowałem ciosów, ale ok niech będzie" - tłumaczy.
Swoje zdanie na temat werdyktu zabrał też Maciej Miszkiń. "Jackiewicz nie musi jeździć do Niemiec żeby go oszukali. Boks! Tutaj przynajmniej powiedzieli mu zaraz po walce, a nie tydzień po - napisał na Twitterze były bokser, a obecnie ekspert pięściarski.
Jackiewicz w Rudzie Śląskiej stoczył 81. pojedynek zawodowy. Jego rekord to 51 wygranych, 27 przegranych i 3 remisy.
Zobacz też:
MMA. UFC. Dana White: Gwarantuję, że Conor McGregor nie zawalczy w 2020 roku
MMA. Bellator 245. Wyniki gali. Phil Davis wypunktował Lyota Machidę