Boks. Suzuki Boxing Night II. Mateusz Masternak: Podczas kwarantanny zrozumiałem po co są więzienia

Agencja Gazeta /  Lukasz Krajewski / Na zdjęciu: Mateusz Masternak
Agencja Gazeta / Lukasz Krajewski / Na zdjęciu: Mateusz Masternak

- Na pewno nie wpłynęło to dobrze na polski sport, ale starałem się trenować w domu na tyle na ile mogłem i myślę, że jestem w przyzwoitej formie - zapowiada przed pojedynkiem w ramach gali Suzuki Boxing Night II Mateusz Masternak.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

WP SportoweFakty: Pandemia koronawirusa zatrzymała cały świat, w tym także ten sportowy. Ciężko było panu wytrzymać bez rywalizacji?[/b]

Mateusz Masternak: Nie ukrywam, że tak. Dwa razy byłem na kwarantannie, raz 16 dni a później 5 i podczas niej zrozumiałem po co są więzienia. To siedzenie w domu jest trudne zarówno pod względem fizycznym, jak i jeżeli chodzi o kwestie sportowe. Na pewno nie wpłynęło to dobrze na polski sport, ale starałem się trenować w domu na tyle na ile mogłem i myślę, że jestem w przyzwoitej formie.

Czas spędzony w domu, z rodziną, skłania do przemyśleń. Zastanawiał się pan nad swoją karierą, w którą stronę może pójść?

Zobaczymy. Najważniejsza jest najbliższa gala, ten pojedynek i nie zastanawiam się co dalej. Później będziemy o tym myśleć.

Jest pan pięściarzem, ale też zawodowym żołnierzem. Oba zajęcia muszą pochłaniać dużo czasu.

Moja żona uważa, że jestem na pełen etat żołnierzem, na pełen etat sportowcem, tylko jako rodzic i mąż na pół etatu.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): zobacz najlepsze akcje z gali EFM 3!


Wojsko jest dla pana formą zabezpieczenia na przyszłość, czymś co ratuje sytuację w obecnych czasach, gdy tych pojedynków na ringu jest mniej?

Jestem zadowolony z tego, że jestem w jednostce, poznałem tam mnóstwo fajnych ludzi i nie ukrywam, że jest to dla mnie jakaś stabilizacja, bo widzimy co w tej chwili dzieje się ze sportem.

Nie da się ukryć, że koronawirus mocno pokrzyżował pana plany związane z występem na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Kwalifikacje w Londynie zostały zawieszone w momencie, gdy miał pan za sobą pierwszą zwycięską walkę.

Niestety nikt tego nie mógł przewidzieć, turniej mógł się skończyć. Kwestia kto jedzie na igrzyska, kto nie, byłaby rozwiązana. Teraz prawdopodobnie bym był w Tokio, bądź nie, a tak to jesteśmy tu i zastanawiamy się nad tym, co będzie dalej.

Igrzyska olimpijskie były czy nadal są pana marzeniem?

Jeśli nawet na nie nie pojadę, będzie to niespełnione marzenie i dalej tym marzeniem będą, natomiast trudno powiedzieć, skupmy się na piątkowym pojedynku, który jest dla mnie bardzo ważny.

Jak wyglądały przygotowania do walki z Sergiejem Radczenką?

Szykowałem się we Wrocławiu i wydaje mi się, że ten okres przygotowawczy wykorzystałem maksymalnie. To wszystko zostanie zweryfikowane podczas walki i mam nadzieję, że pokażę się z dobrej strony i boks będzie na wysokim poziomie.

Pana najbliższy rywal jest dobrze znany w Polsce. Jego ostatnia walka z Arturem Szpilką odbiła się szerokim echem.

To dobrze, że rywal znany, dlatego mam nadzieję, że kibice będą za mnie trzymać kciuki.

Patrząc na przebieg walki Szpilka - Radczenko, czego się pan spodziewa po przeciwniku?

Spodziewam się, że będzie w dobrej formie. Przyjechał tu z pewnością po zwycięstwo i będę się bronił z całej siły, żeby wrócił do domu bez wygranej.

Piątkowa walka nie zostanie zapisana w waszych osobistych rekordach. Dlaczego taka decyzja?

Powiedzmy, że to dlatego, żeby nie przekreślać sobie drogi olimpijskiej.

Gala Suzuki Boxing Night II rozpocznie się w piątek, 26 czerwca, o godzinie 19:00. Transmisja w TVP Sport.

Czytaj także:
500 milionów funtów za walkę! Kosmiczna kwota za powrót Mike'a Tysona
Tomasz Adamek: Andrzej Duda wygra przed czasem

Komentarze (0)