Boks. Z podwórka do walki o mistrzostwo świata. Maciej Sulęcki przed życiową szansą

Getty Images /  Stephen McCarthy / Sportsfile  / Na zdjęciu: Maciej Sulęcki
Getty Images / Stephen McCarthy / Sportsfile / Na zdjęciu: Maciej Sulęcki

Maciej Sulęcki 29 czerwca stanie przed największą szansą w zawodowej karierze. Polak zmierzy się z Demetriusem Andrade o pas federacji WBO. Droga do walki o tytuł nie była usłana różami, lecz "Striczu" się nie poddał i udowadnia swoją siłę.

W tym artykule dowiesz się o:

Już 29 czerwca w Stanach Zjednoczonych, w Providence, Maciej Sulęcki stanie do rywalizacji o mistrzostwo świata federacji WBO w kategorii średniej. Rywalem jednego z najlepszych polskich pięściarzy będzie Demetrius Andrade - obecny posiadacz pasa. Dla Polaka rywalizacja z Amerykaninem to szansa, aby zostać czempionem w najmocniej obsadzonej kategorii wagowej w boksie. To właśnie w tej wadze swoje pojedynki toczą Saul Alvarez czy Giennadij Gołowkin.

Zadanie będzie niezwykle trudne. Andrade to mańkut z bardzo dużym zasięgiem ramion, który skutecznie neutralizuje atuty swoich rywali. Eksperci w Stanach Zjednoczonych są zgodni, że "Boo Boo" powinien zrobić większą karierę niż dotychczas, gdyż potencjał ma ogromny. Mistrz świata zapowiada, że poradzi sobie z Sulęckim i celuje już w kolejny pojedynek z Alvarezem czy Gołowkinem.

Uliczny zawadiaka z biednego domu

Zanim jednak do takich potyczek dojdzie, Andrade musi pokonać Sulęckiego. Od dziecka "Striczu" był trudny do upilnowania i chętnie mierzył swoje siły z rówieśnikami, bądź starszymi od siebie. Pięściarz przypuszcza, że to może właśnie wtedy ukształtował się jego charakter wojownika i narodziła miłość do boksu.

ZOBACZ WIDEO Wojowniczka z Polski. Dorota Banaszczyk spłaciła długi i walczy o igrzyska [cała rozmowa]

Zobacz także: Boks. Adam Balski zakończył karierę. "Jadę za granicę do pracy"

- Miałem 11 lat, a moja nauczycielka już kolejny raz zadzwoniła do moich rodziców z pretensjami, że: "Maciek kogoś pobił". Wtedy mój tata rzucił luźny pomysł, aby zapisać mnie na boks. Poszedłem na Gwardię i tam pod okiem trenera Romana Misiewicza, a potem Stanisława Łakomca i Sebastiana Skrzecza uczyłem się podstaw boksu - powiedział w rozmowie ze sport.pl Sulęcki.

Droga Polaka do walki o tytuł nie była usłana różami. Sulęcki nie wywodzi się z bogatego domu. Szczególnie trudnym momentem było rozstanie rodziców, wtedy też, jak sam mówi, trudno było związać koniec z końcem.

- W momencie, kiedy rodzice się rozstali zaczęło być ciężko. Rodzina nam pomagała finansowo. Było ciężko. Czasami nawet po dwa dni nic nie jadłem. W szkole jedynie zjadłem zupę, bo była za darmo. Potrafiłem po szkole chodzić na treningi, ciężko trenować. Nigdy nie narzekałem, nie marudziłem. Zawsze wierzyłem, że karta się odwróci - powiedział pretendent do tytułu mistrza świata federacji WBO dla TVP Sport.

Maciej Sulęcki jednak nigdy się nie poddał i dzielnie stawiał kolejne kroki w bokserskiej karierze. 30-latek jako amator stoczył 140 pojedynków, wygrywając z nich 110. W czerwcu 2010 roku Polak zadebiutował na zawodowym ringu, zwyciężając z Adamem Gawlikiem.

Zobacz także: Jarrell Miller prawdopodobnym rywalem Tysona Fury'ego pod koniec roku

Droga do walki o tytuł

Pierwszy prawdziwy test w karierze Sulęcki zaliczył 18 czerwca 2016 roku. Wtedy to Polak stanął naprzeciw niepokonanego Amerykanina - Hugo Centeno Jr. Pięściarz, któremu zarzucano, że nie ma nokautującego ciosu, w bardzo dobrym stylu poradził sobie z rywalem i zwyciężył przez techniczny nokaut w 10. rundzie. W tamtym momencie wydawało się, że ta wygrana wywinduje Polaka w górę od razu, jednak tak się nie stało. Zawodnik na kolejny wartościowy sprawdzian musiał czekać blisko półtora roku.

W październiku 2017 roku, podczas "polskiej" gali w Newark w Stanach Zjednoczonych, "Striczu" po niezwykle emocjonującym i pełnym mocnych uderzeń pojedynku pokonał Jacka Culcaya. To zwycięstwo doprowadziło warszawianina do rywalizacji z Danielem Jacobsem - jednym z trzech najlepszych zawodników kategorii średniej.

Zdecydowanym faworytem pojedynku był Amerykanin, jednak Sulęcki nic sobie z tego nie robił. Polak wyszedł do ringu niezwykle zmotywowany i bardzo dobrze przygotowany. "Striczu" postawił się rywalowi, a o wyniku musieli zadecydować sędziowie punktowi. Arbitrzy wytypowali jednogłośne zwycięstwo Amerykanina, jednak nazwisko Sulęckiego po tym starciu nie było już anonimowe. 30-latek udowodnił, że należy do czołówki kategorii do 72,57 kilogramów.

Dzięki dobrej walce z Jacobsem, świetnej pracy promotorów, Maciej Sulęcki podpisał kontrakt z platformą DAZN. M.in. dzięki temu, w marcu tego roku doszło do potyczki z Gabrielem Rosado. Polak po raz kolejny boksował na terenie rywala, tym razem w Filadelfii. "Striczu" przez większość pojedynku dominował nad rywalem, rzucając go dwukrotnie na deski. Pod koniec walki przytrafiła się chwila nieuwagi i Sulęcki również dwukrotnie znalazł się na macie ringu. Ostatecznie Polak dotrwał do ostatniego gongu i zwyciężył na punkty.

Kobiety na pierwszym miejscu

Starcie z Demetriusem Andrade będzie bez wątpienia najważniejszym bojem w karierze "Stricza". Polak od dawna marzył o tytule mistrza świata. Sulęckiego do walki motywuje przede wszystkim rodzina. 6 tygodni przygotowań w Stanach Zjednoczonych to bardzo długi czas. Pięściarz przyznaje, że rozłąka jest trudna, jednak wie, po co tu jest. Chce zapewnić przyszłość swojej córeczce Melanii oraz żonie Magdzie, które są jego oczkiem w głowie.

- Chciałbym, aby córeczka brała przykład ze mnie, a nie z kogoś innego. Chcę być dumnym ojcem i za kilka lat pokazać Melanii, że dałem radę dzięki ciężkiej pracy, determinacji, zawziętości, uporowi. Oczywiście, trzeba mieć też trochę szczęścia i odpowiednich ludzi wokół. Jednak marzę o tym, by Melania popatrzyła na tatusia i wiedziała, że ona też może osiągnąć sukces w jakiejkolwiek dziedzinie - tłumaczył "Faktowi" zawodnik.

Po skandalu w Rydze i nieudanej walce Krzysztofa Głowackiego, Maciej Sulęcki jest ostatnią polską nadzieją na mistrzostwo świata. Istnieją szanse również, że Adam Kownacki stanie do walki o pas, jednak układ sił w wadze ciężkiej może to skutecznie uniemożliwić. Zatem stawka pojedynku Sulęckiego z Andrade jest naprawdę wysoka. "Striczu" walczy o marzenia swoje, marzenia Polaków, którzy pragną, aby mistrzowski pas powrócił do kraju.

Mateusz Hencel

Komentarze (0)