4 maja w T-Mobile Arenie w Las Vegas doszło do długo wyczekiwanej walki pomiędzy Saulem Alvarezem a Danielem Jacobsem. Stawką rywalizacji były mistrzowskie pasy kategorii średniej federacji WBC, WBA i IBF. Po emocjonujących i stojących na światowym poziomie dwunastu rundach, to ręka "Canelo" powędrowała w górę.
Zwycięstwo Meksykanina, który za walkę zainkasował 35 milionów dolarów, otwiera mu drogę do coraz trudniejszych wyzwań. Wśród potencjalnych rywali Alvareza wymienia się Calluma Smitha, Siergieja Kowaliowa czy Giennadija Gołowkina. Wydaje się, że najbliżej "Canelo" do starcia z ostatnim kandydatem, który spod ringu oglądał sobotnią rywalizację.
Zobacz także: Oscar De La Hoya wskazuje przeciwników Alvareza. Mowa o światowej czołówce
"GGG" po pojedynku przyznał, że ten był nudny i nie był to pokaz wybitnego boksu. Na odpowiedź Alvareza nie trzeba było długo czekać. - To dobrze, że Gołowkin przyszedł mnie oglądać, cieszę się, że jest moim fanem - przyznał Meksykanin.
Alvarez oraz Gołowkin spotykali się już w ringu dwukrotnie. W pierwszym starciu padł remis, natomiast druga potyczka zakończyła się zwycięstwem "Canelo". Do trzeciej walki może być znacznie łatwiej doprowadzić, ponieważ obaj zawodnicy związani są z platformą DAZN.
Zobacz także: Andy Ruiz Jr odgraża się Anthony'emu Joshui. "Nie lekceważ mnie, idę po Ciebie!"
ZOBACZ WIDEO Osiem tysięcy biegaczy pobiegło w szczytnym celu w Wings for Life w Poznaniu. Ścigał ich Adam Małysz