Modelka i blogerka Jamie Frontz, w ostatnim wpisie na swoim profilu na Instagramie, przyznała się, że to ona pozwała Siergieja Kowaliowa (32-3-1, 28 KO). Według jej opisu, Rosjanin pobił nie tylko ją, ale ofiarą napaści był również pies, który został kopnięty przez pięściarza. Oprócz tego Frontz zdradza szczegóły urazów, jakie odniosła podczas wydarzenia.
- Słyszałam, że on zaprzecza na swoich profilach społecznościowych, że uderzył mnie w twarz. Ciekawi mnie jednak to, jak wytłumaczy fakt, że w momencie, gdy znalazł się blisko mnie, nagle miałam rozbity nos, otwartą ranę głowy, wstrząs mózgu oraz dwa urazy kręgosłupa. On był rozwścieczony, ponieważ nie chciałam uprawiać z nim seksu. Był tak zły, że okrutnie kopnął mojego psa Annie.
- Jest naoczny świadek, który widział całe zajście. Niezła próba "Krusher". Na szczęście zmierzy się on z oskarżeniem o napaść, a dodatkowo pozwałam go na 8 milionów dolarów. Tak czy inaczej podejrzewam, że prawa wyjdzie na jaw. Niestety wiem dobrze, jak to jest przyjąć na twarz cios od Kowaliowa. Wtedy jednak nie miał założonych rękawic - napisała Jamie Frontz na swoim profilu na Instagramie.
Zobacz także: Kownacki o walce z Millerem. "P*******na walka stulecia"
O zatrzymaniu Kowaliowa poinformował portal TMZ. Rosyjski pięściarz miał trafić do aresztu 9 czerwca 2018 roku. Kobieta zrelacjonowała funkcjonariuszom, że została pobita. Za atak "Krusherowi" grozi do 4 lat pozbawienia wolności, jednak 35-latek nie przyznaje się do winy. Kolejna rozprawa w tej sprawie zaplanowana jest na marzec.
Wcześniej, bo już 2 lutego, Siergiej Kowaliow wejdzie do ringu, aby skrzyżować rękawice z Eleiderem Alvarezem. Będzie to rewanż za starcie z sierpnia 2018 roku, kiedy to Kolumbijczyk znokautował Rosjanina w siódmej rundzie. Stawką pojedynku będzie pas mistrza świata WBO w wadze połciężkiej.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): widowiskowy nokaut "latającym kolanem"