[tag=53204]
Daniel Jacobs[/tag] będzie gościem na gali w Nowym Jorku 15 grudnia, podczas której Saul Alvarez będzie toczył bój z Rockym Fieldingiem o pas mistrza świata federacji WBA w wadze super średniej. Dla "Canelo" będzie to szansa na tytuł w trzeciej kategorii wagowej.
W poprzednim pojedynku Jacobs zmierzył się z Serhijem Derewianczenką w walce o wakujący tytuł mistrza świata federacji IBF. 31-latek uporał się z utalentowanym Ukraińcem, który jednak przysporzył mu sporo problemów.
Amerykanin, który w swojej karierze wygrywał m.in. z Maciejem Sulęckim zamierza stać się niekwestionowanym mistrzem świata w wadze średniej. Dlatego "Miracle Man" wyzywa do walki zdaniem wielu, jednego z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe - Saula Alvareza.
- Będę obecny podczas sobotniej walki Alvareza, nie ukrywam, że obecnie skupiam się na nim. Nie ma dla mniej ważniejszego pojedynku niż walka z "Canelo". W poprzedniej walce wygrałem z Derewianczenką, z którym nikt nie chciał walczyć. Uważam, że jestem najlepszym pięściarzem kategorii średniej i czas to udowodnić. Dajmy kibicom to, czego oni oczekują, zróbmy to 4 maja! - przyznał Jacobs.
O całej sytuacji wypowiedział się także Eddie Hearn, promotor Alvareza. - Jeżeli "Canelo" wygra z Fieldingiem to najprawdopodobniej dojdzie do unifikacyjnego starcia Alvarez - Jacobs. Amerykanin zasłużył sobie na taką walkę m.in. świetnym występem z Gołowkinem, cały świat chce taki pojedynek obejrzeć - stwierdził Hearn.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Polski boks jest w kryzysie. My musimy go reanimować