Przeciwniczką naszej najlepszej pięściarki była Noziphio Bell (8-1-1, 3 KO) z Republiki Południowej Afryki, dla której pojedynek nad Wisłą był pierwszym tak ważnym starciem w zawodowej karierze.
Przyjezdna stawiała opór i pojedynek potrwał pełen, dziesięciorundowy dystans. Mistrzyni RPA jednak nie potrafiła pokonać Polki. W związku z tym, zawodniczka z Nowego Dworu Mazowieckiego drugi raz obroniła pas mistrzyni świata WBO wagi super piórkowej, pozostając niepokonaną na zawodowym ringu.
Sam przebieg konfrontacji nie zachwycił kibiców. Starcie nie należało do najciekawszych. Było dużo klinczu, zbędnego przeciągania. Obie zawodniczki nie zachwyciły.
Sędziowie byli jednogłośni. Dwóch z nich wskazało 97-93 dla pięściarki Mariusza Grabowskiego, zaś trzeci postawił na wynik 98-92.
Ewa Brodnicka w maju 2017 roku zdobyła tymczasowy pas, wygrywając z Irmą Adler. Ramona Kuhne, która byłą pełnoprawną mistrzynią, nie zdecydowała się boksować z "Kleo" i straciła swój tytuł, który automatycznie powędrował w ręce 34-latki. W kwietniu Polka w pierwszej obronie pasa pokonała Sarę Pucek.
- To była bardzo niewygodna rywalka. Trener był ze mnie zadowolony. To nie była łatwa walka. Nie miała mocnych uderzeń. Muszę jeszcze raz to obejrzeć. Każda walka, każda zawodniczka jest inna. Najważniejsze, że pas został w Polsce - powiedziała mistrzyni tuż po zakończeniu.
Pojedynek był główną walką wieczoru B.ILO Boxing Night w Lublinie. We wcześniejszych walkach zwyciężyli między innymi Łukasz Maciec i Mateusz Rzadkosz.
ZOBACZ WIDEO KSW 45: federacja podjęła decyzję w sprawie "Popka"