Twarde wymiany w ringu
Fonfara (29-5, 17 KO) świetnie rozpoczął pojedynek. Od początku wywierał presję na Siłłachu (25-5, 19 KO) i umiejętnie trzymał dystans, punktując rywala celnymi ciosami. Swoją przewagę nad doświadczonym Ukraińcem "Polski Książę" pokazał w 2. rundzie, kiedy zdołał on prawym sierpowym posłać 33-latka na deski.
W kolejnych odsłonach pojedynku kibice mogli obserwować prawdziwą ringową wojnę. Ismaił Siłłach często znajdował sposób, aby przedostać się przez gardę Fonfary i walka się wyrównała. Choć nadal to były pretendent do tytułu mistrza świata w wadze półciężkiej był stroną przeważającą, to Ukrainiec starał się szukać skończenia starcia na swoją korzyść.
W 6. rundzie Andrzej Fonfara ponownie przyspieszył i zasypał Siłłacha serią ciosów pod linami. Były wicemistrz Europy przetrwał jednak atak Polaka. "Polski Książę" po chwili ponowił jednak atak, a sędzia Leszek Jankowiak zdecydował się wkroczyć między bokserów i przerwać walkę.
Czas na wagę junior ciężką
Dla 31-letniego Fonfary był to udany debiut w kategorii junior ciężkiej, w której na co dzień walczą m.in. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, Mateusz Masternak czy Krzysztof Głowacki. Były dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata w kategorii półciężkiej powrócił na zwycięskie tory w zawodowej karierze po porażce w ubiegłym roku z rąk Adonisa Stevensona. Dla warszawianina była to pierwsza od 12 lat walka w ojczyźnie i 18. zwycięstwo przed czasem.
Ismaił Siłłach był wymagającym testem jak na debiut Polaka w wadze cruiser. Ukrainiec lata świetności ma jednak za sobą i porażka w Warszawie była trzecią z rzędu w jego karierze. W 2017 roku w Ergo Arenie musiał on również uznać wyższość Mateusza Masternaka.
ZOBACZ WIDEO KSW 44: Pudzianowski przerwał wywiad z Bedorfem