Duże zamieszanie zrobiło się przed Narodową Galą Boksu, która 25 maja odbędzie się na stadionie PGE Narodowym. Do Polski nie przyleciał Eric Molina, który na tej imprezie ma walczyć z Mariuszem Wachem. Amerykanin tłumaczył, że zrobi wszystko, aby pojawić się w Warszawie, ale nie zdradził, co jest przyczyną komplikacji.
Teraz jest już wszystko jasne. 36-latek dwa lata temu wpadł na dopingu. W jego organizmie wykryto deksametazon. To środek, który przez lekarzy często jest przepisywany w przypadku pojawienia się obrzęku mózgu.
Próbka została pobrana 11 grudnia 2016 roku, czyli tuż po przegranej walce z Anthonym Joshuą. Molina został zdyskwalifikowany na dwa lata. Kara biegnie od dnia tymczasowego zawieszenia, czyli od 28 października 2017 roku i zakończy się dopiero w 2019 roku.
- Każdy sportowiec ponosi odpowiedzialność za to, co znajduje się w jego organizmie. Wszyscy muszą znać zakazane substancje i w przypadku stosowania leków mieć świadomość, które są zabronione przez przepisy antydopingowe - komentuje Nicole Sapstead, szefowa UKAD (Brytyjska Agencja Antydopingowa).
Na razie nie wiadomo, co w tej sytuacji z Mariuszem Wachem. Możliwe, że organizator, którym jest Marcin Najman, szybko znajdzie kogoś w miejsce Moliny.
ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka pełen pokory i refleksji przed narodową galą boksu. Odmienił go pobyt w USA