Ciało Jacka Ayresa, młodego zawodowego boksera z Wielkiej Brytanii, który zaginął 3 marca, zostało wyłowione z rzeki w Somerset (w południowo-zachodniej Anglii).
Jak podaje dziennik "The Sun", policja hrabstw Avon i Somerset prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci 22-letniego sportowca. Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują na utonięcie jako prawdopodobną przyczynę zgonu.
Detektyw Clement Goodwin podkreślił w rozmowie z mediami, że brak obrażeń sugeruje, iż śmierć nie była wynikiem przestępstwa, jednak wciąż jest traktowana przez śledczych jako niewyjaśniona.
Rodzina Ayresa oddała hołd zmarłemu. "Nic nie wyrazi tego, co teraz czujemy. Jack był ukochanym synem, wnukiem, bratem, kuzynem, siostrzeńcem i chłopakiem" - napisali bliscy, którzy są zdruzgotani tą tragedią.
Pyramid Boxing Club, w którym trenował Ayres, podkreślił we wpisie w mediach społecznościowych, że "Jack był przyjacielem, utalentowanym członkiem rodziny bokserskiej i prawdziwym wojownikiem".