Po raz ostatni na zawodowym ringu Krzysztof Zimnoch walczył we wrześniu ubiegłego roku. Musiał jednak uznać wyższość Joeya Abella przed czasem.
Bokser mógł powrócić do gry i zmierzyć się z Arturem Szpilką. - Była taka propozycja, potwierdzam, ale nie pasował mi termin. Nie chodziło o kontuzje czy zbyt mało czasu na przygotowania, ale o moje sprawy osobiste. Nie chcę publicznie mówić o co chodzi, ale nie mogłem przyjąć tej oferty - powiedział w rozmowie z ringpolska.pl.
Zimnoch zastanawiał się nad spróbowaniem swoich sił w MMA. Ostatecznie jednak nie odbył nawet żadnych sparingów, trenował zapasy, brazylijskie jiu-jitsu. - Jednak zrozumiałem, że szkoda byłoby poświęcać na to czas kosztem boksu - wyjaśnił.
Pięściarz odmówił Szpilce, ale zapowiedział, że spodziewa się, że niedługo przekaże wieści o kolejnym rywalu. - Trenuję i czekam na termin walki. Liczę na to, że wkrótce będę mógł powiedzieć w tej sprawie coś konkretnego. Coś się szykuje, ale jeszcze nie chcę o tym głośno mówić - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Mamed Chalidow po KSW 42: Absolutnie nie żałuję niczego, cieszę się z bardzo dobrej walki