Szpilka wraca na ring 25 maja. Choć bokser nie zna jeszcze rywala, to spodziewa się mocnego przeciwnika. W rozmowie z ringpolska.pl wymienia zalety gali na Stadionie Narodowym.
- Czemu miałem się nie zgodzić na udział w tej gali? Będą tam walczyć wspaniali zawodnicy. Poza tym: mówimy tu o Stadionie Narodowym, dużo osób się tą imprezą "podjarało". I wcale nie chodzi o pieniądze. Uważam, że organizatorzy robią świetną galę, ściągają między innymi Michaela Buffera (najsłynniejszego konferansjera w boksie zawodowym - red.). Będą mocne nazwiska: Mariusz Wach, Izu Ugonoh. Uważam, że każdy z czołowych promotorów w Polsce może pozazdrościć obsady tej gali - komentuje Szpilka.
Bokser opowiada, że chciał walczyć z Mariuszem Wachem, ale na to nie zgodził się jego promotor Andrzej Wasilewski. Szpilka zapewnia też, że z jego lewą ręką jest już wszystko w porządku. Z problemami zdrowotnymi zmaga się od dawna, miał je już przed walką z Deontay'em Wilderem w styczniu 2016 roku.
- Uderzam, nic mnie nie boli, sparuję z rywalami. To dla mnie najlepsza wiadomość. Jestem trochę zardzewiały, ale jest głód. Lekcja pokory wiele mi dała, wyszła mi na dobre. Od poniedziałku całkowicie odcinam się od internetu. Nie będę nic czytał, komentował. Przyjaciele już wiedzą, żeby nie mówić mi nic, co się o mnie pisze. Dopiero po walce będę się komunikował z kibicami - kończy pięściarz z Wieliczki.
ZOBACZ WIDEO Szalony plan Narkuna przyniósł skutek. "Wszystko zapoczątkował Borek"
Kondom przed walką będzie dużo krzyczał i wymachiwał rękoma, a na walce będzie polerował dechy i powie, że to ręka bolała