Kiedy podczas nagrania wywiadu przedstawiłem Krzysztofa Włodarczyka jako "byłego mistrza świata", natychmiast zareagował i poprawił, że jest "byłym i przyszłym mistrzem". Przyznał, że określenie "były mistrz" trochę go denerwuje.
I trudno mu się dziwić. Do mistrzowskiego tytułu mógł się przyzwyczaić. Najpierw, w latach 2006-07, był mistrzem świata IBF w wadze junior ciężkiej, a później, w latach 2010-2014, mistrzem świata WBC. Po zdobyciu drugiego z pasów zaliczył aż sześć udanych obron, długo utrzymując się na bokserskim szczycie.
Bolesny upadek zaliczył w Moskwie we wrześniu 2014 roku. W walce z Grigorijem Drozdem jednogłośnie przegrał na punkty, tracąc mistrzowski pas.
W ostatnich latach głośno było o pozasportowych perypetiach Włodarczyka. Otwarcie i szczerze opowiedział o problemach w życiu rodzinnym, swoim nieślubnym dziecku i roztrwonieniu oszczędności finansowych i paru innych sprawach. Nie ukrywał, że niekorzystnie wpłynęło to na jego postawę w ringu w walce z Drozdem.
ZOBACZ WIDEO: Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
Teraz wyjawił, że na głowie ma rozwód z żoną. Mimo to, zapewnił, że w żaden sposób nie wpłynie to na sposób, w jaki będzie walczył w Leonem Harthem.
- Będę boksował skutecznie i mam nadzieję, że wygram przed czasem. Liczę, że to zwycięstwo w dużej mierze zbliży mnie do pojedynku o mistrzostwo świata - zapewnia w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.
W tym roku "Diablo" wygrywał już dwa razy. Na gali w Sosnowcu łatwo pokonał 39-letniego Rosjanina Walerego Brudowa. W maju na gali w Szczecinie odniósł kolejne zwycięstwo, wygrywając z 39-letnim Niemcem Kaim Kurzawą.
Ormianin z niemieckim paszportem, Leon Harth, powinien okazać się trochę trudniejszym rywalem. Po pierwsze jest młodszy - ma 28 lat. Po drugie - na koncie ma tylko jedną porażkę. Dwa i pół roku temu przegrał z Muratem Gassijewem, który od tygodnia jest mistrzem świata IBF. I to walka z niepokonanym Rosjaninem jest teraz głównym celem Włodarczyka.
- Widziałbym swoje szanse w takim pojedynku - mówi Włodarczyk. A Andrzej Wasilewski dodaje, że zrobi wszystko, aby do niego doprowadzić. Będzie trudno ze względów finansowych, ale perspektywy są, bo jest to pięściarz Leona Margulesa, który od dawna współpracuje z grupą Sferis KnockOut Promotions.
Włodarczyk chce odzyskać pas, stoczyć kilka obron i zakończyć karierę. Czy zdąży?
Pasy w kategorii junior ciężkiej zgarniają coraz młodsi pięściarze. Oleksandr Usyk, który niedawno odebrał mistrzostwo WBO Krzysztofowi Głowackiemu, ma 29 lat.
Nowy mistrz IBF Murat Gassijew jest znacznie młodszy - to 23-latek.
Włodarczyk ma 35 lat. To oznacza, że w drodze po tytuł mistrzowski powoli zaczyna wyścig z czasem. Żeby go sobie nie utrudnić, w sobotę musi wyjść na ring, zrobić swoje i wygrać. Tu nie ma miejsca na wpadkę.