82-letni promotor pochodzenia żydowskiego traktuje Mayweathera z wielką niechęcią, a niezwykle kontrowersyjne stanowisko opisuje w następujący sposób.
- To wszystko przypomina jakąś specjalną strategię, jak działania Hitlera. Przed wybuchem drugiej wojny światowej była mowa "Dajcie mi Czechosłowację i będzie spokój", a potem Hitler chciał więcej i więcej. Wciąż było mu mało, pragnął zawładnąć całym światem.
Według Aruma to właśnie żądza władzy i chciwość "Money'a" torpedują możliwość zorganizowania długo wyczekiwanej walki stulecia pomiędzy wielokrotnymi mistrzami świata i absolutnymi ikonami pięściarstwa zawodowego w XXI wieku.
- Z Mayweatherem sytuacja wygląda podobnie, ciągle podwyższa swoje wymagania. Przez ostatnie dwa lata Pacquiao zgadzał się na wszystko, w końcu powiedział "Dość!" i usłyszał w zamian "Widzicie, ten koleś nie chce ze mną boksować".
"Pac Man" kolejny pojedynek stoczy 12 kwietnia w MGM Grand w Las Vegas, a jego rywalem po raz drugi będzie Timothy Bradley. Za pierwszym razem, w czerwcu 2012 roku, niesłusznie na punkty przegrał Pacquiao. Z kolei Mayweather najprawdopodobniej skrzyżuje pięści z Brytyjczykiem Amirem Khanem.