Mariusz Wach wciąż nie wie kto odpowiada za aferę dopingową

Mariusz Wach oczekuje na orzeczenie kary za stosowanie dopingu. W rozmowie z serwisem bokser.org "Wiking" przyznał, że nie wie kto odpowiada za całą aferę.

W tym artykule dowiesz się o:

- Żadnego pisma jeszcze nie dostałem. Czekam na decyzję niemieckiej federacji. Nie mam pojęcia jaka może być kara. Trudno powiedzieć, czy zawieszą mnie w Niemczech, w Europie, czy na całym świecie. Nic nie wiem. Poczekam na rozstrzygnięcie i wtedy będę podejmował jakieś kroki - oznajmił Mariusz Wach (27-1, 15 KO) w rozmowie z serwisem bokser.org.

Tuż po wybuchu afery dopingowej "Wiking" zapewniał, że nie przyjmował żadnych zabronionych środków. Kto zatem jest winny zamieszaniu? - W moim sztabie było dużo ludzi. Promotor od razu wskazał na trenerów. Ja taki nie jestem. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Nie złapałem nikogo za rękę - wyjaśnił.

Wach zaznaczył, że aktualnie nie ma kontaktu ani z trenerem Juanem De Leonem, ani z Mariuszem Kołodziejem, który prowadził jego interesy. Pięściarz skupia się na treningach, a najbliższy okres spędzi w Krynicy.

Przypomnijmy, że kłopoty rosłego boksera zaczęły się po listopadowej walce o mistrzostwo świata z Władimirem Kliczko (59-3, 50 KO). Podczas gali w Hamburgu "Wiking" przegrał z Ukraińcem jednogłośnie na punkty.

źródło: bokser.org

Źródło artykułu: