"Złapałbym cię i czasami nakopał". Szpilka nie gryzł się w język

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Artur Szpilka
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Artur Szpilka

Artur Szpilka przez lata kariery na zawodowym ringu współpracował z Andrzejem Wasilewskim. Dziś obaj chętnie ze sobą dyskutują, chociaż nie brakuje przy tym uszczypliwości.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatni odcinek Sportpl LIVE w serwisie YouTube w całości poświęcony był sportom walki. Gośćmi Antoniego Partuma byli m.in. Andrzej Wasilewski i... Artur Szpilka.

Podczas dyskusji nie zabrakło ciekawych i mocnych wątków. - Powiedziałem: "Andrzej, ja biorę tę walkę, jadę" i nie było gadania. Wiesz, ile dostałem za ten pojedynek (z Bryantem Jenningsem w styczniu 2014 r. - przyp. red.)? Na czysto mi wyszło 30 tys. dolarów - rozpoczął "Szpila".

- Gaża wyniosła 100 tys. dolarów brutto - przerwał mu Wasilewski. - No to mówię, że po odliczeniu podatku, promotorskiego i dla trenera, zostało mi dokładnie 30 tys. Czy któryś z młodych pojechałby walczyć za takie pieniądze z takim zawodnikiem, którym wtedy był Jennings, czyli przyszłą gwiazdą?! - podkreślił były pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej.

ZOBACZ WIDEO: Mistrz KSW ryczał ze śmiechu! "Pytania z sali" z Adrianem Bartosińskim

Założyciel KnockOut Promotions przypomniał wtedy Szpilce, że to właśnie on odradzał mu walkę z Jenningsem. Polak przegrał w Nowym Jorku przez TKO w 10. rundzie.

34-letni Szpilka odniósł się też do sytuacji Łukasza Różańskiego, który w weekend zdobył pas mistrza świata WBC w kat. bridger (więcej TUTAJ). Gość Sportpl LIVE przy okazji wbił szpilę Wasilewskiemu.

- Łukasz ma promotora, który - co by o Andrzeju nie mówić, bo wiadomo, że najchętniej to wiesz Andrzejku, że złapałbym cię i czasami nakopał do tyłka tak, że hej - jest kozakiem w tym co robi i rozdaje karty. (...) Wyobraźcie sobie, że Łukasz walczy z jednym z największych mistrzów świata, czyli może Tysonem Fury'm - podsumował.

Zobacz:
Chalidow zdradził, jak wygląda rozmowa ze Szpilką. Nasz dziennikarz pękał ze śmiechu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty