Już w sobotę mogło się wydawać, że Justyna Kowalczyk będzie chociaż w szerokiej czołówce. Niestety, Polka odpadła w eliminacjach sprintu stylem klasycznym i zajęła dopiero trzydzieste piąte miejsce w jednej z tych konkurencji, w której w Pjongczangu liczy na dobry wynik. O powody do optymizmu zatem trudno, ale niedzielny start jest o tyle istotny, że powie sporo na temat możliwości Kowalczyk w biegach dystansowych.
10 km stylem klasycznym nie ma w programie tegorocznych igrzysk - w Korei tą techniką zostanie rozegrana trzy razy dłuższa konkurencja. Dobry start w Planicy będzie jednak dobrym prognostykiem przed maratonem w Pjognczangu. Działa to jednak w dwie strony - jeśli Kowalczyk zawiedzie w niedzielę, to trudno będzie spodziewać się choćby niezłej lokaty podczas imprezy docelowej.
Występ w Słowenii będzie dla Polki ostatnim w Pucharze Świata przed igrzyskami - za tydzień nie jedzie do Seefeld.
Faworytek należy szukać przede wszystkim wśród Norweżek. W Planicy nie ma wprawdzie Marit Bjoergen i Ingvild Flugstad Oestberg, ale na starcie nie zabraknie m.in. Heidi Weng, liderki klasyfikacji łącznej Pucharu Świata i zwyciężczyni niedawnego Tour de Ski.
W niedzielnym biegu na 10 km pobiegną prócz Kowalczyk jeszcze dwie Polki - Sylwia Jaśkowiec i Ewelina Marcisz.
Zawody rozpoczną się o 9:30.
[b]ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz o Kamilu Stochu: Tak powinien wyglądać wielki sportowiec w XXI wiek/b]
[/b]