Wpadka lekarza Therese Johaug. Nie zauważył ostrzeżenia na opakowaniu leku?

East News / imago/Digitalsport / Therese Johaug na konferencji prasowej po pozytywnym wyniku testu antydopingowego
East News / imago/Digitalsport / Therese Johaug na konferencji prasowej po pozytywnym wyniku testu antydopingowego

Lek na opryszczkę jest przyczyną dopingowej wpadki Therese Johaug. Norweżka podczas treningów we Włoszech używała maści Trofodermin, której składnikiem był zakazany środek - clostebol. - To moja wina - przyznał lekarz norweskiej biegaczki.

W tym artykule dowiesz się o:

Informacja o złapaniu na dopingu Therese Johaug obiegła polskie i skandynawskie media. Jeszcze kilka miesięcy temu Norweżka otwarcie mówiła, że nie widzi nic złego w stosowaniu leków na astmę, a teraz w jej organizmie wykazano niedozwoloną substancję.

- Jestem kompletnie załamana. To trudna do opisania sytuacja, ostatni tydzień był najgorszy w moim życiu. Mam zerowe poczucie winy. Lekarz kadry (Fredrik Bendiksen - dop. red.) kupił w aptece w Livigno lek na opryszczkę, konsultował się z farmaceutą. On jest ekspertem w dziedzinie medycyny sportowej i miałam do niego pełne zaufanie - przyznała łamiącym się głosem Johaug na konferencji prasowej.

Winę za całą sytuację wziął na siebie Fredrik Bendiksen, który podał Norweżce lek zawierający niedozwoloną substancję - maść Trofodermin. Na jej opakowaniu zamieszczony był znak ostrzegający, że to środek dopingujący. - Nie przypominam sobie, żeby to ostrzeżenie znajdowało się na opakowaniu - przyznał lekarz norweskiej kadry. Dodajmy, że znak ten jest wymagany we Włoszech, ale nie ma dowodów na to, że akurat ta partia miała stosowne oznaczenia.

Lek ten można powszechnie kupić we Włoszech bez recepty. Zrobiła to między innymi fińska biegaczka Aino Kaisa Saarinen, a także reporter norweskiej telewizji. Zdjęcie na swoim profilu na Facebooku zamieściła też Justyna Kowalczyk. - To moja wina, pracowałem przez 36 lat z lekami i sprawdzałem wszystko bardzo dokładnie. Biorę na siebie odpowiedzialność i akceptuję wszystkie konsekwencje - powiedział Bendiksen.

- Pozytywny wynik testu antydopingowego w sytuacji, gdy wiesz, że jest się niewinnym to najgorszy koszmar każdego sportowca. Będę walczyć, by udowodnić, że jestem niewinna - dodała Johaug.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Teodorczyk: zasłużyłem na swoją szansę w reprezentacji Polski

Komentarze (9)
avatar
anglik
14.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
pamiętam ,że zwróciło moją uwagę kilka a może kilkanaście razy to, że miała bardzo błyszczące usta -myślałem że to jakaś pomada -zresztą bardzo modna - Szkoda że duma Norwegi padła w imię hono Czytaj całość
avatar
ellemarie
14.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ani mi jej nie żal ani jej nie wierzę ;) 
avatar
atenaneta
13.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
to jest jakaś epidemia wtórnego analfabetyzmu, gdzie on medycynę kończył w NRD 
avatar
Sułtan WTA
13.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ładna dziewczyna nie może chodzić z opryszczką. Uniewinnić. Lekarz out dożywotnio, a tę blondynę badać wszystkimi możliwymi testami przed i po każdych zawodach. W tym "sporcie" i tak pewnie każ Czytaj całość
avatar
Bogusław Chrobak
13.10.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ja jak nie zauważyłem czerwonego światła to walnąłem w TIRA. I co - poniosłem konsekwencje! Norwescy biegacze też muszą ponieść konsekwencje głupoty.