Pierwszym sygnałem ostrzegawczym dla Aino-Kaisy Saarinen były zawody FIS w fińskim Muonio, gdzie u progu sezonu, jeszcze listopadzie, przed inauguracją Pucharu Świata, przegrała bardzo wyraźnie nie tylko z Justyną Kowalczyk, ale i z plejadą rodaczek, niekiedy mało znanych. W zawodach pucharowych także było bardzo źle - jedyne punkty 33-letnia Finka zdobyła w sprincie w Kuusamo, lecz i tam nie błyszczała, gdyż w łącznej klasyfikacji Ruka Triple była ledwie trzydziesta pierwsza, co nie mogło być wynikiem cieszącym czterokrotną mistrzynię świata.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Saarinen jest obecnie dopiero sześćdziesiąta czwarta i zastanawia się czy kolejne starty w zawodach tej rangi w ogóle mają obecnie sens. Pod koniec grudnia rozpoczyna się wyczerpujący cykl Tour de Ski i dziś nie wiadomo, czy Finka zdecyduje się na występ w tej imprezie. - Na razie nie wiem czy to ma sens. Rozważam zamiast Touru starty w szwedzkich zawodach zaliczanych do Pucharu Skandynawii. Muszę jeszcze poćwiczyć kilka dni i podejmę decyzję. Tour de Ski zacznie się 28 grudnia, więc jeszcze mam nieco czasu - powiedziała Saarinen.
W przypadku rezygnacji z udziału w Tourze doświadczona Finka miałaby już tylko jeden cel na bieżący sezon - mistrzostwa świata w Val di Fiemme. Od 2007 roku Saarinen ze wszystkich zawodów tej rangi zawsze wracała z medalami - najlepiej poradziła sobie niespełna cztery lata temu w Libercu, gdy zdobyła aż trzy złota.