Igrzyska paralimpijskie w Paryżu rozpoczęły się 28 sierpnia i potrwają do 8 września. Choć nie jesteśmy jeszcze nawet na półmetku, w stolicy Francji byliśmy już świadkiem wielu kontrowersji, takich jak chociażby dyskwalifikacja Róży Kozakowskiej czy zamieszanie w konkursie pchnięcia kulą z udziałem Bartosza Górczaka (---> WIĘCEJ TUTAJ).
Nie można też nie wspomnieć o przypadku Valentiny Petrillo, który mocno zbulwersował opinię publiczną. Biegaczka specjalizująca się na dystansach 200 i 400 m (kategoria T12 - dla sportowców z wadą wzroku - przyp. red.) jeszcze kilka lat temu była mężczyzną, a od 2018 roku zaczęła żyć jako kobieta.
Włoszka w zeszłorocznych Paralekkoatletycznych Mistrzostwach Świata wywalczyła dla swojego kraju dwa brązowe krążki, a w poniedziałek (2 września), w Paryżu została pierwszą transseksualną biegaczką paralimpijską, która zakwalifikowała się do półfinału na 400 m w rywalizacji kobiet z czasem 58,35 s.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
- Od dziś nie chcę już słyszeć nic o dyskryminacji, uprzedzeniach wobec osób transseksualnych - powiedziała po swoim biegu Valentina Petrillo, cytowana przez CNN.
A następnie dodała: - Mnóstwo ludzi umiera tylko dlatego, że są trans, ludzie są zabijani, bo są trans, ludzie popełniają samobójstwo, bo są trans i tracą pracę albo nie są uwzględniani w sporcie. Ale ja dałam radę. Jeśli ja dałam radę, każdy da radę.
Choć jej obecność na igrzyskach nie wszystkim się podoba, o czym pisaliśmy ---> TUTAJ, Valentina Petrillo nie łamie przepisów Międzynarodowego Komitetu Paralimpijskiego i ma pozwolenie na występy w Paryżu.
A tak na marginesie, śliczna jest i ten nosek!