Anders Besseberg, były prezydent Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU), miał przyjmować regularnie korzyści majątkowe od Rosjan, w tym drogie zegarki, zaproszenia na luksusowe wycieczki czy też usługi prostytutek, przez ok. dziesięć lat (lata 2009-18).
Prokuratora skierowała sprawę do sądu przeciwko 77-letniemu działaczowi, którego podejrzewa się m.in. o tuszowanie stosowania środków dopingowych przez reprezentantów Rosji (więcej TUTAJ). Jak poinformował portal vg.no, podczas rozprawy, która odbyła się w piątek (12 stycznia), Besseberg nie chciał odpowiadać na pytania o rosyjskie prostytutki.
W tej sytuacji prokurator odczytał, co były szef IBU powiedział na ten temat w trakcie przesłuchania na policji w 2018 r. Tam Besseberg do wszystkiego się przyznał i miał nadzieję, że to nie wyjdzie na jaw ze względu na swoją rodzinę.
- Czy korzystałeś z usług prostytutek w Rosji? - padło pytanie. - Prawdopodobnie to się wydarzyło. Mam nadzieję, że takie rzeczy nie przedostaną się do mojej rodziny. Kiedyś młoda dziewczyna zapukała do drzwi mojego pokoju w hotelu w Moskwie. Myślałem, że jest tłumaczką... - odparł Bessberg.
- Czy odbyłeś stosunek płciowy z tą kobietą? - dopytywał śledczy. - Tak, nie zapłaciłem jednak za to. I dlatego też mówię, że nie mogę zagwarantować, że była to prostytutka - odczytano zeznanie Besseberga.
Z usług prostytutki - jak przyznał Norweg - skorzystał też podczas pobytu w Salzburgu w 2017 r. W tym przypadku zapamiętał jednak, że zapłacił gotówką.
Zobacz:
Sportowy działacz skorumpowany przez Rosjan? "Mamy dowody"
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają