WP SportoweFakty: Dlaczego to Polacy powinni jako pierwsi zdobyć zimą K2?
Janusz Majer: Jak wiemy, w 1980 roku Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki jako pierwsi ludzie na świecie stanęli zimą na Mount Everest. Od tamtego czasu minęło 36 lat, Polacy jako pierwsi zimą zdobyli większość innych ośmiotysięczników, a jedynym niezdobytym przez nikogo pozostaje K2. Zależy nam na tym, żeby to polscy himalaiści dokonali tego wejścia. Tym razem Wielicki będzie kierownikiem wyprawy, a próbę zdobycia wierzchołka podejmą jej uczestnicy.
Jaki ma być skład wyprawy?
Na razie określiliśmy szeroki skład. Jest kilkanaście osób, spośród których wybierzemy dziesiątkę. Oprócz Krzysztofa Wielickiego, są to Janusz Gołąb, Adam Bielecki, Artur Małek, Marcin Kaczkan, Marek Chmielarski, Piotr Tomala, Kacper Tekieli, Grzegorz Bielejec, Jerzy Natkański, Paweł Michalski, Dariusz Załuski, Jarosław Gawrysiak i Rafał Fronia. Możliwe, że do wyprawy dołączy też Denis Urubko, który ma polskie obywatelstwo.
Urubko cały czas podtrzymuje swoje zainteresowanie wyprawą?
Tak. Ostatnio dzwonił do Krzysztofa Wielickiego i potwierdził, że chce wziąć w niej udział.
Kilka prób zdobycia K2 zimą, w tym dwie próby z udziałem Polaków, kończyły się niepowodzeniem. Jaką taktykę zamierzacie przyjąć, żeby zwiększyć szanse na zdobycie szczytu?
Wybieramy drogę przez Żebro Abruzzi, czyli od strony południowo-wschodniej. To nią na szczyt weszli pierwsi zdobywcy K2 Achille Compagnoni i Lino Lacedelli. Kilku polskich himalaistów zna już tę drogę. Wchodzili nią Adam Bielecki, Janusz Gołąb i Marcin Kaczkan. Na szczycie był również Dariusz Załuski, choć akurat on wspinał się z drugiej strony. W 2014 roku dużą wysokość na K2 osiągnęli też Artur Małek i Paweł Michalski. Chcemy, żeby jak najwięcej uczestników naszej wyprawy znało tę drogę do jak największej wysokości.
To dlatego latem organizujecie wyprawę unifikacyjną na K2, której kierownikiem będzie Jerzy Natkański.
Wyprawa ma wyruszyć w połowie czerwca, a w jej składzie znajdą się też Jarosław Botor, Mariusz Grudzień, Paweł Michalski, Marek Chmielarski oraz Piotr Tomala. Dwaj ostatni byli w 2014 roku na wierzchołku Broad Peak, więc mają już doświadczenia wysokościowe. Chcemy, żeby teraz poznali na K2 drogę przez Żebro Abruzzi, a najlepiej dotarli nią na sam wierzchołek.
Oczywiście podczas wyprawy zimowej tylko wybrani będą mogli liczyć na udział w ataku szczytowym.
Długi okres przebywania w bazie zimą powoduje, że po pewnym czasie człowiek nie jest do tego zdolny psychicznie. O wycieńczeniu fizycznym nawet nie wspominając. Z tego powodu chcemy podzielić zespół na dwie grupy. W pierwszym okresie będzie działać grupa, której zadaniem będzie zaporęczowanie dolnego odcinka aż do ramienia K2. Później na miejsce przyjedzie druga grupa, składająca się na przykład z czterech osób, które mają za sobą aklimatyzację np. w Ameryce Południowej. To oni będą usiłowali wejść na szczyt. O ile pozwoli na to okno pogodowe.
Trzeba będzie mieć bardzo dużo szczęścia, żeby na nie trafić.
Wejście trzeba zacząć jeszcze przy złej pogodzie. Na sam atak szczytowy wystarczy okno pogodowe, które utrzymuje się przez półtora lub dwa dni. To umożliwia zdobycie szczytu, o ile człowiek potrafi z odpowiednią szybkością i bez tlenu poruszać się na dużej wysokości.
Wyobraża pan sobie atak szczytowy z trzeciego obozu?
Tak, ale z odpoczynkiem w miejscu, gdzie zakłada się obóz czwarty.
Zimowa wyprawa jest już pewna czy w tej chwili nie możemy jeszcze powiedzieć, że odbędzie się na pewno?
Ciągle się do niej przygotowujemy. Podstawowym warunkiem zorganizowania tej wyprawy jest dopięcie budżetu. Jeżeli uda się nam go zamknąć w tym roku, to wyprawa odbędzie się w najbliższym sezonie zimowym czyli 2016/17. Jeżeli się nie uda, to spróbujemy zorganizować ją rok później.
Ile pieniędzy potrzeba?
Koszty organizacji wyprawy szacujemy na 1 300 000 zł.
To koszty udziału dziesięciu osób?
Tak. Dziesięciu członków wyprawy, a w tym kierownika, wspinającego się lekarza, a także Darka Załuskiego jako operatora i wspinacza. Do tego może dojdzie jeszcze czwórka Pakistańczyków w roli tragarzy wysokościowych.
Czy są już firmy, które wyrażają zainteresowanie sfinansowaniem wyprawy?
Na razie trwają rozmowy, więc niezręcznie jest wypowiadać mi się na ten temat.
To na koniec zapytam o sytuację sprzed półtora roku, która sprawiła, że Adam Bielecki i Denis Urubko zmuszeni byli odwołać swoją zimową wyprawę na K2. Jak pamiętamy, chińskie władze prowincji Xinjiang nie wydały wtedy himalaistom zgody na próbę wejścia, uzasadniając swoją decyzję wysokim ryzykiem ataku terrorystycznego ujgurskich ugrupowań islamistycznych. Teraz nie ma obaw, że wyprawa również zostanie zablokowana z przyczyn formalnych?
Bielecki i Urubko starali się o pozwolenie na wejście od strony chińskiej, a Chińczycy często nie pozwalają cudzoziemcom wjechać na te tereny, którymi zarządzają. W okresie, kiedy chcieli zdobywać K2, odbywały się tam zamieszki. Stało się to pretekstem do tego, żeby cofnąć im zezwolenie. My jedziemy tam od strony Pakistanu, więc nie powinno być problemu z uzyskaniem zezwolenia na wspinaczkę.
[b]Rozmawiał Michał Bugno
ZOBACZ WIDEO - Kinga Baranowska: w Himalajach z dumą mówię, że jestem z Polski
[/b]