To proszenie się o tragedię. Niepokojące informacje nt. Mount Everest

Twitter / Nirmal Purja / Tłumy na Mount Everest
Twitter / Nirmal Purja / Tłumy na Mount Everest

O "korkach" w drodze na Mount Everest było głośno już w latach poprzednich. Teraz zapowiada się, że będzie jeszcze gorzej. Powód? Nepalski rząd wydał rekordową liczbę zezwoleń na zdobycie szczytu wiosną.

Zdjęcia z kolejkami pod szczytem Mount Everest jakiś czas temu robiły furorę. Teraz jednak wszystko zaczyna robić się bardzo niebezpieczne.

Uważa się, że duża część zgonów, do jakich dochodzi podczas próby zdobycia najwyższego szczytu świata (8848 m n.p.m.), jest spowodowana właśnie przeludnieniem na trasie.

W Nepalu chyba jednak niewiele sobie z tego robią, wydając rekordową liczbę 454 pozwoleń na wejście na Mount Everest tej wiosny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"

- To największa liczba zezwoleń wydanych przez departament, jeżeli chodzi o szczyt Mount Everest - przyznał agencji AFP Bigyan Koirala z departamentu turystyki. Liczba 454 to stan na 24 kwietnia. Koirala dodał też, że może ona jeszcze wzrosnąć.

Co więcej, należy zauważyć, że większość alpinistów próbuje zdobyć Mount Everest z pomocną szerpów, zatem na szczyt w ciągu kilku tygodniu uda się ok. 900 wspinaczy.

Ze statystyk wynika, że najwięcej zezwoleń otrzymali Chińczycy (96) oraz Amerykanie (87).

Skąd w ogóle tak duże zainteresowanie? W opinii Ang Tshering Sherpa, byłego prezesa Nepalskiego Stowarzyszenia Alpinizmu, główny powód to panująca w ostatnich latach pandemia COVID-19. Wielu alpinistów przez to po prostu nie mogło podróżować.

Drugim jest zmiana przepisów po stronie chińskiej. Tam zaczęto wymagać od wspinaczy zdobycia wcześniej przynajmniej jednego, innego ośmiotysięcznika. Niektórzy musieli zatem w poprzednich latach nadrobić ten punkt.

Przypomnijmy, że Nepal jest domem dla ośmiu z dziesięciu najwyższych szczytów świata, a zagraniczni wspinacze, którzy gromadzą się w jego górach, są głównym źródłem dochodów kraju.

Rząd zebrał łącznie 4,86 ​​mln dolarów z pozwoleń na wejście na Mount Everest. Każdy zagraniczny alpinista musi liczyć się tutaj z wydatkiem 11 tys. dolarów (niemal 46 tys. zł) za zdobycie stosownego dokumentu.

Zobacz także:
Największym twardzielom popłyną łzy. Tylko spójrz, co pokazał Gienieczko
"Zorientowałem się, że jednak żyje". Polacy bohaterami na Annapurnie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty