W tym artykule dowiesz się o:
Wszyscy wymienieni przez nas żużlowcy nie mieli okazji do jazdy w polskiej lidze lub otrzymali niewiele szans zaprezentowania swoich umiejętności. Przedstawiamy ich z podziałem na kraje, które reprezentują.
Dania
Wśród Duńczyków wielu działaczy z Polski z pewnością zwróciło uwagę na Patricka Hansena, który znakomicie wypadł w finałach mistrzostw świata juniorów. W Pardubicach był drugi, a w Gdańsku prezentował niezwykle przebojową jazdę i ostatecznie zakończył zawody na czwartym miejscu. Być może 18-latek swoją szansę w polskiej lidze otrzyma już w sezonie 2017.
Wśród młodych Duńczyków wyróżniał się także kolejny z 18-latków - Frederik Jakobsen. Wygrał on m.in. prestiżowy turniej juniorów - Zlata Stuha oraz awansował do finału indywidualnych mistrzostw Europy juniorów. W swojej macierzystej lidze miał średnią biegową lepszą m.in. od Roberta Miśkowiaka czy Mirosława Jabłońskiego.
Mało szans od polskich klubów otrzymał do tej pory Rene Bach, który od wielu lat jest silnym punktem Esbjerg Vikings, bardzo dobrze spisuje się także w brytyjskiej Premier League. W tegorocznym sezonie miał podpisany kontrakt ze Stalą Betad Leasing Rzeszów, ale nie otrzymał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.
Na debiut w polskiej lidze wciąż czekają Thomas Joergensen czy Michael Palm Toft. Ten pierwszy bardzo dobrze spisuje się w Premier League, gdzie był jednym z liderów Berwick Bandits. W ostatnią sobotę przedstawił się pilskim kibicom, gdzie był piąty w turnieju pożegnalnym Piotra Śwista.
W Danii jest także kilku innych utalentowanych zawodników m.in. Jonas Jeppesen, Andreas Lyager czy Mikkel B. Andersen.
Na kolejnych stronach prezentujemy zawodników z pozostałych państw.
Wielka Brytania
Najbardziej uznanym młodym zawodnikiem z Wielkiej Brytanii, który dotąd nie zadebiutował w polskiej lidze jest Robert Lambert. Żużlowcem King's Lynn Stars zainteresowanych jest jednak kilka klubów i wydaje się, że Anglik już niedługo podpisze swój pierwszy kontrakt w Polsce.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: zwycięstwo z Armenią jest dla Arka Milika
Z pewnością polscy działacze powinni zwrócić uwagę także na Craiga Cooka. Nie dostał on do tej pory prawdziwej szansy. Przed tegorocznym sezonem podpisał kontrakt z Orłem Łódź. Zadebiutował w barwach tej drużyny w jej pierwszym spotkaniu w Rzeszowie. Wygrał swój inauguracyjny wyścig, ale potem było już gorzej i więcej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności nie otrzymał.
Kilka lat temu zmiana przepisów w brytyjskiej Elite League sprawiła, że szerszemu gronu pokazać mogli się Jason Garrity, Adam Ellis czy Steve Worrall. Każdy z nich wciąż czeka na podpisanie umowy w Polsce.
Szwecja
W Szwecji nie ma zbyt wielu utalentowanych żużlowców, którzy nie startują regularnie w Polsce. Jednym z nich z pewnością jest Kim Nilsson. Uczestnik tegorocznego Grand Prix Sztokholmu w 2014 roku wystąpił w trzech meczach Startu Gniezno, ale od tego momentu działacze żadnego polskiego klubu nie nakłonili go do podpisania kontraktu. Swoją wartość 26-latek udowadnia w Anglii (średnia 1,934 w Elite League) i Szwecji (1,678 w Eliteserien i 2,294 w Allsvenskan). Z pewnością Nilsson mógłby być wzmocnieniem wielu klubów Nice Polskiej Ligi Żużlowej.
Pontus Aspgren to kolejny ze Szwedów, który dotąd nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie polskich drużyn. W 2015 roku wystąpił w czterech meczach Speedway Wandy Instal Kraków. Jest on czołowym zawodnikiem Allsvenskan League, a w Elitserien ma lepszą średnią m.in. od Magnusa Zetterstroema, Tomasa Jonassona czy Scotta Nichollsa.
Udany sezon mają za sobą Ludvig Lindgren i Mathias Thoernblom. Obaj mieli już okazję do startów w Polsce. W tegorocznych rozgrywkach Nice PLŻ swój debiut zaliczył Joel Andersson, ale po jednym spotkaniu (zdobył 9 punktów i 3 bonusy) podziękowali mu działacze Kolejarza Opole.
Niemcy
Najbardziej znanym niemieckim żużlowcem jest bez wątpienia Martin Smolinski. W Polsce pozostaje on bez kontraktu od 2013 roku, gdy reprezentował barwy wówczas drugoligowego KSM Krosno. Jednak zwycięzca Grand Prix Nowej Zelandii z 2014 roku wiele razy wypowiadał się negatywnie o startach w lidze polskiej.
W tegorocznych mistrzostwach Niemiec wygrał Smolinski, a drugi był Kevin Woelbert. On także swój ostatni wyścig w Polsce zaliczył w 2013 roku, gdy wystąpił w dwóch meczach GKM Grudziądz. 27-latek notuje również bardzo dobre wyniki w brytyjskiej Premier League i mógłby okazać się solidnym wzmocnieniem pierwszo- czy drugoligowych klubów.
Działacze polskich drużyn zwrócić uwagę mogą także na Erika Rissa. Syn Gerda doskonale radzi sobie w zmaganiach na długim torze, ma już na swoim koncie dwa tytułu najlepszego zawodnika globu (2014, 2016). W tegorocznym sezonie bardzo dobrze spisywał się także w barwach Edinburgh Monarchs oraz awansował do decydujących turniejów indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Dwukrotnie znalazł się nawet w wyścigach finałowych tych zmagań, a w Gdańsku stanął na trzecim stopniu podium.
Słabszy sezon zanotował Michael Haertel, który został uznany za wielki talent. Wydawało się, że młody Niemiec może szybko wedrzeć się do światowej czołówki juniorów, ale w tegorocznych zmaganiach dużo lepiej prezentował się Erik Riss.
Francja
Do tej pory dwóch francuskich zawodników wystąpiło w polskiej lidze. Pierwszym był Philippe Berge na początku lat 90, a drugim David Bellego, który w 2014 roku był zawodnikiem klubu z Ostrowa Wielkopolskiego, a dwanaście miesięcy później wystartował w jednym spotkaniu Kolejarza Rawicz.
Bellego swoich startów w Polsce nie zaliczy do udanych, ale miniony sezon był dla niego całkiem obiecujący. Francuz został jednym z liderów Redcar Bears. Dobrze prezentował się także w turniejach indywidualnych i w lidze duńskiej. Być może kolejną szansę w polskiej lidze wykorzystałby dużo lepiej.
Drugim z Francuzów, który może trafić do polskiej ligi jest Dimitri Berge. Syn Philippe'a ma za sobą doskonały rok. Zaliczył udany sezon w barwach Sheffield Tigers, ale prawdziwą furorę zrobił w zawodach młodzieżowych. W Lamothe-Landerron wygrał finał indywidualnych mistrzostw Europy juniorów. Okazał się także najlepszy w 2. finale indywidualnych mistrzostw świata juniorów, a szansę na medal tych rozgrywek stracił podczas półfinału w Gdańsku, gdy jadąc na prowadzeniu jego upadek spowodował Krystian Pieszczek. W powtórce francuski zawodnik dobrze wystartował, ale kontuzja nie pozwoliła mu utrzymać przewagi.
Australia
W ostatnich sezonach swoje szanse w polskiej lidze wykorzystali Sam Masters i Rohan Tungate. W ślady swoich rodaków chcieliby pójść z pewnością inni uznani na Wyspach Brytyjskich zawodnicy - Nick Morris i Josh Grajczonek.
Obaj do tej pory nie mieli zbyt wielu okazji do startów w Polsce, a regularnie są silnymi punktami drużyn Elite League. Ten pierwszy w trakcie poprzedniego okienka transferowego podpisał kontrakt z Betard Spartą Wrocław, wystąpił w trzech spotkaniach PGE Ekstraligi i niewykluczone, że na kolejny sezon zostanie wypożyczony do klubu niższej ligi.
Z pewnością swoją okazję do występów w Polsce mógłby wykorzystać Jack Holder. Młodszy brat Chrisa to czwarty młodzieżowiec świata. Świetnie w finale drużynowych mistrzostw świata juniorów zaprezentował się Jake Allen.
Rosja
Przykład Siergieja Łogaczowa pokazuje, że w Rosji także nie brakuje utalentowanych młodych zawodników. W tegorocznym sezonie najlepszym juniorem w tym kraju został 18-letni Roman Lachbaum. Z pewnością wielu działaczy polskich klubów widziałoby w swoich szeregach Ilję Czałowa, który kilka lat temu był jednym z liderów ŻKS ROW Rybnik.
Pod koniec tegorocznego sezonu udanie w zawodach w Polsce zaprezentował się Gleb Czugunow. Uwagę może zwracać także Paweł Łaguta, bratanek Grigorija i Artioma. W niedawnym finale mistrzostw Rosji seniorów zajął on wysokie, czwarte miejsce.
Włochy
Pochodzący z Argentyny Nicolas Covatti nie ma szczęścia do występów w Polsce. Do tej pory wystartował w dwóch spotkaniach ligowych. Zadebiutował w 2012 roku w barwach KSM Krosno, a w minionym sezonie był zawodnikiem Stali Betad Leasing Rzeszów. Obu tych meczów reprezentant Włoch nie zaliczy do udanych. Zupełnie inaczej Covatti prezentuje się w zawodach międzynarodowych. Raz nawet był bardzo blisko awansu do cyklu Grand Prix. W tym roku wystąpił w dwóch finałach indywidualnych mistrzostw Europy.
27-latek w 2015 roku dobrze spisywał się także w Danii, ale jego głównym problemem w Polsce wydaje się być rozwiązanie kłopotów logistycznych. Być może klub, który wyciągnąłby do niego pomocną dłoń miałby z niego dużo pociechy.