W sezonie 2012 do Drużynowego Pucharu Świata przystąpiło aż piętnaście reprezentacji. Najpierw odbyły się dwa turnieje kwalifikacyjne, a później dwa półfinały.
Jeden z nich odbywał się w brytyjskim King's Lynn. Rywalizacja była niezwykle interesująca. Na zakończenie pierwszej serii startów pod taśmą ustawili się kolejno (od krawężnika): Josef Franc, Martin Smolinski, Davey Watt oraz Scott Nicholls.
Najlepszym momentem startowym popisał się Martin Smolinski i to on jako pierwszy znalazł się na łuku. Odsunął się jednak od krawężnika, co skwapliwie wykorzystał Scott Nicholls.
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka
Rywale nie zamierzali mu jednak odpuszczać. Jako pierwszy zaatakował Smolinski, na wyjściu z drugiego łuku. Nicholls się zdołał obronić. Później kąsał go Davey Watt.
Australijczyk na początku trzeciego okrążenia był liderem. Walka bynajmniej nie była zakończona. Nicholls na ostatnich metrach minimalnie wyprzedził swojego rywala i zgarnął trzy punkty, wprowadzając w euforię brytyjskich fanów.
W zawodach ostatecznie zwyciężyli Australijczycy, którzy później zostali wicemistrzami świata w Malilli. Po złoto sięgnęli Duńczycy. Przypomnijmy, że broniących tytułu Polaków zabrakło wtedy w finale.
#MondayMotivation
— Oxford Speedway (@OxfordSpeedway) January 17, 2022
Take it away, our super skipper @ScottNicholls78..
Throwing it back to the #SpeedwayWorldCup in
Martin Smolinski
Josef Franc
Scott Nicholls
Davey Watt
"What a race this is!! Down to the line...."
pic.twitter.com/Y7E6iWyzXX
Czytaj także:
- PGE Ekstraliga odbija się mu się czkawką. To ostatnia szansa na przebudzenie?
- Możesz mieć strój mistrza świata! Cena już teraz szokuje