Po raz pierwszy Cellfast Wilki Krosno gościły Zdunek Wybrzeże Gdańsk 14 czerwca. Wówczas przy ul. Legionów niespodziewanie lepiej radzili sobie przyjezdni.
Po dwunastu gonitwach na tablicy wyników widniał rezultat 33:39, co sprawiało, że ewentualny triumf 5:1 w ostatnim biegu zasadniczej fazy meczu dawałby gdańszczanom dwa duże punkty.
W trzynastym wyścigu na torze zameldowali się: Tobiasz Musielak, Andrzej Lebiediew oraz Jakub Jamróg i Wiktor Kułakow.
Ze startu lepiej wyszli gospodarze i objęli podwójne prowadzenie, jednak brak należytej współpracy sprawił, że szybko wykorzystał to Kułakow i wjechał pod łokieć Musielaka. Rosjanin rzucił się w pogoń za Lebiediewem, a z tyłu niczym przyczajony tygrys czaił się Jamróg. - Co tutaj się dzieje! Co to jest za wyścig, co to jest za mecz - mówił do mikrofonu komentujący ten wyścig Michał Mitrut.
I Kułakow dopiął swego - objął prowadzenie, a na ostatnim okrążeniu rozszalał się Jamróg, który najpierw minął Musielaka, a w połowie prostej przeciwległej do startu zrównał się z Lebiediewem. Ostatecznie Łotysz zamknął drogę tarnowianinowi i obronił dwa punkty, jednakże to Zdunek Wybrzeże wygrało bieg 4:2 i sprawiło, że przed biegami nominowanymi było 35:43.
Bieg ten wygrał również w głosowaniu kibiców gdańskiego klubu na najlepszy wyścig minionego sezonu z udziałem ich zawodników.
Czytaj także:
Żużel. Talent, który zatrzymały kontuzje. Już jako 16-latek był mistrzem
Szalony wyścig z czasem telewizji. Pomogli zebrać dziewięć milionów i uratowali jej życie
ZOBACZ WIDEO Żużel. Mecze w poniedziałki? Ekspert komentuje: "Silniejszy będzie dyktował warunki"