Żużel. Frederik Jakobsen: Regulamin daje mi szansę. Pedersen? Podziwiam go. Mogę się wiele nauczyć

Materiały prasowe / Start Gniezno / Na zdjęciu: Frederik Jakobsen
Materiały prasowe / Start Gniezno / Na zdjęciu: Frederik Jakobsen

Frederik Jakobsen czuje, że oferta ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, to dla niego idealny moment na zaistnienie w PGE Ekstralidze. Ostatnie dwa lata dały mu wiele, teraz będzie miał okazję do współpracy z Nickim Pedersenem, którego zna od najmłodszych lat.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Dlaczego GKM?

Frederik Jakobsen, nowy zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz: Dla mnie ważne było to, jak wyglądały rozmowy z klubem. Byłem gościem w Grudziądzu w tym sezonie, znałem działaczy wcześniej i też miałem propozycje, jednak z różnych powodów nie wybrałem wtedy tej oferty. Teraz łatwo porozumiałem się z GKM-em i oto jestem.

To nie będzie pana pierwszy kontakt z PGE Ekstraligą. 2019 rok i jazda w Stali Gorzów to był jednak falstart.

Jasne, mogę się z tym zgodzić. Jeździłem w gorzowskim zespole po tym, jak Anders Thomsen doznał kontuzji. Teraz jestem jednak zupełnie innym żużlowcem pod wieloma względami. 2020 rok w barwach Startu Gniezno był dla mnie bardzo dobry, teraz na papierze może nie wyglądało to aż tak udanie, ale złożyły się na to różne sprawy. Wierzę w siebie i w to, że jestem gotowy na jazdę w PGE Ekstralidze. Już wcześniej potrafiłem pokonać większość z tych, którzy tam jeżdżą, więc nie widzę powodu, żeby nie miałoby się to wydarzyć kolejny raz.

Pamiętam jak rozmawiałem kilka lat temu z Andersem Thomsenem i mówił, że chce w swojej karierze iść powoli, krok po kroku - widzimy gdzie go to zaprowadziło. Idzie pan tą samą drogą?

Dokładnie. Ostatni sezon nie był w stu procentach tak udany, jak poprzedni, weszły nowe reguły, moja rola w zespole była nieco inna, jednak w głowie czuję, że jestem dużo lepszym zawodnikiem i na dobrej drodze do rozwoju oraz do pójścia krok dalej. W Starcie nauczyłem się bardzo wiele. Wcześniej więcej żonglowałem ustawieniami motocykla, więcej pomagał mi ojciec. Teraz wszystko organizowałem sam i nauczyłem się sam siebie. Z jednej strony się rozwinąłem, z drugiej by czegoś się nauczyć, musiałem ponieść odpowiednie koszty.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

Czyli jest pan lepszym zawodnikiem niż rok temu, abstrahując od średniej biegowej?

Tak myślę. Po prostu eWinner 1. Liga była dużo mocniejsza niż rok wcześniej, do tego moim problemem była jazda na wyjazdach. Generalnie czuję się dobrze, poprawiłem drobne sprawy, bardzo dużo się nauczyłem i czuję się z tym dobrze.

Podąża pan tą drogą co Anders Thomsen czy Mikkel Michelsen, którzy również po okresie jazdy w eWinner 1. Lidze rozwinęli się na tyle, by stać się ważnymi postaciami w PGE Ekstralidze.

Dokładnie, tak to się wszystko układa. Obaj wybrali bardzo mądrze kluby w PGE Ekstralidze, które im zaufały, postawiły na nich i pozwoliły na rozwój. To jest coś, na co również patrzę i wierzę, że będę w podobnej sytuacji.

Trudno byłoby panu podpisać teraz kontrakt z klubem z PGE Ekstraligi, gdyby nie regulamin o zawodniku U-24. Czuje pan to samo?

Faktycznie. Rozmawiałem o tym z różnymi osobami, które radziły mi, żebym wykonał teraz ten ruch, bo kiedy będzie do tego lepsza okazja? Obecnie mam 23 lata, nie jestem już juniorem i chcąc zrobić krok do przodu w karierze, muszę właśnie teraz wskoczyć na głęboką wodę.

W 2023 roku będzie pan miał 25 lat. Krótki czas na budowę własnej marki.

Oczywiście i dlatego teraz spróbuję PGE Ekstraligi. Będę miał wsparcie w klubie do rozwoju i jestem w dobrej sytuacji przed kolejnymi sezonami. Sam zobaczę czym jest PGE Ekstraliga, trudniej byłoby mi w niej zadebiutować już po tym, jak przekroczę 24. rok życia. Ten regulamin daje mi szansę, ale z drugiej strony wiem, że później będzie mniej miejsc dla starszych zawodników.

Wiemy, że PGE Ekstraliga to najlepsza i najdroższa liga świata. Czy musi pan zainwestować więcej w swój team i motocykle?

Będzie to wyglądało podobnie jak w przeszłości. Mam to szczęście, że mam bardzo dobrą bazę sponsorów w Danii, co rozwija się w odpowiednim kierunku. Dbanie o sponsorów, to dla mnie praca na pełen etat zimą, by zabezpieczyć się na kolejny rok. Gdy zacznie się sezon, mogę skupiać się tylko na jeździe i zdobywaniu punktów, a nie na płaceniu rachunków. To optymalne rozwiązanie.

W światowym żużlu niezwykle istotni są tunerzy i ich opieka nad zawodnikami. Będzie pan wyżej w hierarchii u swojego tunera dzięki kontraktowi w PGE Ekstralidze?

Czy ja wiem? Tutaj wiele zależy od personalnych relacji z tunerem. Wiadomo, że w momencie gdy dołącza się do tunera, ważne może być to, czy jest się zawodnikiem ekstraligowym czy pierwszoligowym, ale z mojego punktu widzenia, mam bardzo dobrze wyprowadzoną współpracę z moim tunerem - Ashleyem Hollowayem, z którym współpracuję już trzy lata. Mamy ze sobą bardzo dobre relacje i zaczęliśmy już pracować nad silnikami na kolejny sezon.

Wróćmy do GKM-u. Czy ten zespół może dokonać w lidze więcej niż w ubiegłym sezonie?

Uważam, że jak najbardziej tak. Gdy spojrzymy na wyniki grudziądzkiego zespołu w 2021 roku, były one dobre, ale brakowało tego, by każdy z zawodników pojechał na równym, wysokim poziomie. Mamy dobrych żużlowców i choć niektórzy mieli problemy, wszyscy wiedzą na co ich stać. Zapowiada się fajny sezon.

Perspektywa współpracy z Nickim Pedersenem była ważna?

Jak najbardziej, jesteśmy kolegami z zespołu. On i ja w Danii jesteśmy praktycznie sąsiadami, wychowaliśmy się 5 kilometrów od siebie i znam go osobiście od czasu, gdy byłem małym dzieckiem. Mamy ze sobą bardzo dobre relacje.

Rozmawialiście przed wyborem GKM-u?

Oczywiście, rozmawiałem z nim i też mi opowiedział o swoich spostrzeżeniach związanych z minionym sezonem.

Teraz jesteście kolegami, jednak dzieli was wiele lat różnicy. Jak wyglądały te relacje w przeszłości?

Przez lata układało się to fajnie, dużo mi to dało że poznałem go na bardzo wczesnym etapie życia. To na pewno profesjonalista w 120 procentach, który wie co robić i staram się go naśladować nie tylko w niektórych kwestiach, ale można powiedzieć że w większości. Mogę go podziwiać.

Czyli można się spodziewać, że będzie pan kopiował jego agresywny styl jazdy?

Może nie agresywny styl jazdy, ale na pewno sposób jego myślenia na motocyklu, w czym jest bardzo dobry. Zaprowadziło go to do trzech tytułów indywidualnego mistrza świata. Mogę nauczyć się od niego bardzo dużo, startując razem w drużynie.

Zobacz także:
Darcy Ward: Zmarzlik jest wyjątkowy. Chcę, żeby zdobył tak wiele tytułów, jak to tylko możliwe
Od 15 miesięcy nie widział rodziny! W 2022 roku pojedzie w Polsce o awans

Komentarze (4)
avatar
Bonzo65
3.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Waleczności nie można mu odmówić,ale boję się że na tym torze może się pogubić, trzymam za niego kciuki żeby się powiodło bo to jest naprawdę perspektywiczny zawodnik. 
avatar
Kacper.U.L
3.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzikodem idol i ktoś od kogo można się wiele nauczyć?Czarodziej żużla Janowski i Hampel jeszcze szczęk z podłogi nie zebrali z wrażenia kiedy to być może czytają tak jak Grzyb prezes składa jes Czytaj całość
avatar
Krzychu81
3.11.2021
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Panie, wyrwałeś zdanie z kontekstu, trzeba było zacytować całe ..ale brakowało tego, by każdy z zawodników pojechał na równym, wysokim poziomie." Czytaj całość
avatar
Drewniany robert
3.11.2021
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
"...Gdy spojrzymy na wyniki grudziądzkiego zespołu w 2021 roku, były one dobre...". No tak, fura szczęścia z Wrocławiem, wałek z Czewą i to tyle jeśli o dobre występy...