Żużel. Junior Unii podsumowuje sezon i mówi o rozmowach z macierzystym klubem o swojej przyszłości [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Przemysław Konieczny
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Przemysław Konieczny

- Póki co chcę ten sezon dokończyć cało i zdrowo i po prostu skupić się na tych turniejach, które mam. Później będę dokładnie zastanawiał się, co dalej - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Przemysław Konieczny, junior Unii Tarnów.

[b]

Stanisław Wrona (WP SportoweFakty): Jak podsumujesz sezon 2021 w swoim wykonaniu?[/b]

Przemysław Konieczny (Unia Tarnów): Ogólnie liczyłem na to, że ten sezon będzie dużo lepszy w moim wykonaniu, niż miało to miejsce. Przygotowałem się do niego mając nadzieję na to, że poprawię się w nim w stosunku do poprzedniego. Okazało się ostatecznie, że był on do niego podobny, a nawet nieco gorszy. Trochę nie trafialiśmy ze sprzętem, pojawiło się dużo problemów, a wszystko zaczęło się od zakażenia koronawirusem. Później nie mogłem się rozjechać. Dopiero teraz, pod koniec sezonu, jakaś forma dopiero się pokazała. Nic z tym już jednak nie zrobię. Muszę pracować ciężko, aby następny sezon był dużo lepszy.

W sierpniu, podczas półfinału Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów w Ostrowie Wielkopolskim, zanotowałeś upadek. Jak się teraz czujesz? Pamiętamy, że wystąpiłeś kilka tygodni później w finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych.

W finale w Częstochowie tak naprawdę pierwszy raz wsiadłem na motocykl po tamtym upadku. Wcześniej nie mogłem nawet trenować, bo na to nie pozwalała pogoda. Od wypadku zatem w ogóle przez dwa tygodnie nie jeździłem. W finale MMPPK czułem się troszkę sztywny na motorze. Poza tym jest już wszystko po porządku. Dziękuję panu Grzegorzowi Sobańskiemu z Reha Medica za szybką pomoc w rehabilitacji. Jest już dobrze i cieszę się, że obyło się bez żadnych złamań. Szkoda tylko, że nie dostaliśmy się do finałów DMPJ.

Unia Tarnów spadła do 2. Ligi Żużlowej. Jakie składowe według ciebie wypłynęły na to najbardziej?

Wszyscy wiemy, jaki ten sezon był dla nas ciężki, choćby patrząc tylko na same kontuzje. Prawie każdy zawodnik miał z tym problem. Urazy nas nie omijały. Można powiedzieć, że cały czas mieliśmy pecha. Trochę brakowało punktów liderów, ale również naszych. Dużo było tych spraw, które mogły wyglądać lepiej. Nic już z tym jednak nie zrobimy. Unia spadła, ale liczymy na to, że ona wróci prędko do pierwszej ligi lub nawet w dalszej perspektywie do Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO Kontrowersja w nominacjach do Szczakieli. Marcin Majewski komentuje

Czy sądzisz, że była szansa na lepszy wynik końcowy drużyny Jaskółek?

Myślę, że tak. Mogliśmy uzyskać lepszy wynik w kilku meczach, które przegraliśmy. W spotkaniu z Orłem Łódź pokazaliśmy, że gdy pojechaliśmy na luzie, to nie było problemem, aby w nim zwyciężyć. Wtedy wystąpiliśmy w normalnym składzie i tak się to skończyło. Wcześniej te kontuzje nas nie omijały. Cały czas coś się działo i wiadomo, że gdy w zespole brakowało kogoś, to nie zdobywaliśmy ważnych punktów i przegrywaliśmy. Mecz z Orłem pokazał, że byliśmy tak naprawdę silni, jeśli jechaliśmy pełnym składem. W ostatnim pojedynku w Gdańsku też stawiliśmy czoła rywalom, dzięki czemu dobrze pożegnaliśmy się z tym sezonem, również na wyjeździe.

Koniec sezonu przyniósł sukces w postaci brązowego medalu Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Poza ekipami z Lublina i Częstochowy, które były faworytami, prawie każda miała szanse na trzeci krążek. Ostatecznie udało się go wywalczyć Unii. Świadczy to jednak chyba o tym, że juniorzy w Tarnowie spisywali się dobrze?

Można powiedzieć, że te wyniki pod koniec sezonu są zasługą regularnej jazdy. Mieliśmy dużo imprez młodzieżowych. To nam sporo dawało i rozjeżdżaliśmy się z zawodów na zawody. Można to było zauważyć w tych naszych ostatnich występach, zarówno w Tarnowie, jak i na wyjazdach. W półfinałach DMPJ jechaliśmy z ekstraligowacami jak równi z równymi. Było zatem naprawdę dobrze. Co do samego finału MMPPK to wiedzieliśmy, że mieliśmy szansę powalczyć właśnie o ten brązowy medal. Z Dawidem podeszliśmy jednak do zawodów na spokojnie, obserwowaliśmy jak to wyglądało i jechaliśmy do przodu.

Słowa uznania należą się też właśnie chyba Dawidowi Rempale, który w tym finale pokonał m.in. Jakuba Miśkowiaka. Udźwignął on ciężar i spisał się według ciebie bardzo dobrze?

Dokładnie, duże brawa należą się bardziej Dawidowi, bo on właśnie pociągnął cały ten wynik. Ja dołożyłem jakieś punkty, które okazały się również ważne. Sam myślałem, że te zawody w moim wykonaniu będą wyglądały jednak nieco lepiej. Co mogę jednak poradzić? Jesteśmy zadowoleni z tego medalu, zatem nie ma się co nad tym rozwodzić, tylko się cieszyć (uśmiech).

Wracając do DMPJ, czy ich formuła się według ciebie sprawdziła? Rozegrano liczne eliminacje, ćwierćfinały, półfinały i teraz finały. Co o tym sądzisz i czy tak to powinno wyglądać w przyszłości?

Jak dla mnie, to ta formuła była bardzo dobra, ponieważ tej jazdy było dużo więcej. W każdych zawodach mieliśmy po pięć lub sześć biegów, w zależności od tego, jakim składem jechaliśmy. Było dużo jazdy, więc dla juniorów to była najlepsza opcja. Cieszymy się z tego, ponieważ im więcej jazdy, tym lepiej dla nas.

Patrząc na nieco starszych kolegów, jak oceniasz wprowadzenie obowiązkowego startu jednego zawodnika do lat 24? Czy ten przepis jest według ciebie przydatny, czy ci mocniejsi zawodnicy sami powinni wywalczyć sobie miejsce w składzie?

Według mnie to jest bardzo dobra opcja, ponieważ ci zawodnicy, którzy kończą wiek juniora, mogą spokojnie znaleźć sobie miejsce w składzie. Nie muszą szukać, czy przebijać się do niego na siłę. Dla mnie to jest bardzo dobre, ponieważ młodzi zawodnicy mogą się na spokojnie rozwijać i mieć miejsce w drużynie.

Masz jeszcze jakieś plany startowe na sezon 2021?

Tak, mam w planie kilka turniejów. W tym tygodniu będzie parowy turniej juniorski w Krośnie (7 września - przyp. red.), następnie Memoriał Krystiana Rempały, mają być zorganizowane jeszcze jakieś zawody w Krakowie. Szukam jazdy jak najwięcej w różnych turniejach, do tego dojdą jeszcze treningi. Sezon się jeszcze całkowicie nie skończył i pracujemy cały czas.

Jakie masz zatem plany na przyszły rok?

Póki co chcę ten sezon dokończyć cało i zdrowo i po prostu skupić się na tych turniejach, które mam. Później będę dokładnie zastanawiał się co dalej - po odjechaniu wszystkich zawodów. Na razie nie chcę też sobie tym zawracać głowy. Chciałbym po prostu pokazać się jeszcze z jak najlepszej strony w tych imprezach i dojechać spokojnie sezon do końca.

Nie masz przemyśleń, czy lepiej byłoby zostać w eWinner 1. Lidze, czy kontynuować jazdę w 2. Lidze Żużlowej z Unią Tarnów?

Miałem już jakieś takie małe przemyślenia, lecz nie było to jeszcze na razie nic konkretnego. Nie chcę jednak niczego w tym momencie zdradzać, ponieważ nie ma w związku z tym żadnych szczegółów.

Czy zatem były już jakieś rozmowy w Tarnowie na temat przyszłego sezonu?

Tak, tutaj cały czas trwają rozmowy z panem prezesem i osobami z klubu. Rozmawiamy na bieżąco i wszystko jest omawiane.

Co sądzisz o zmianach, które obecnie mają miejsce w Unii Tarnów?

Teraz weszły do klubu nowe osoby, które mogą wprowadzić do niego jakąś świeżość. Miejmy nadzieję, że postawią one ten klub na nogi, przy dobrej sytuacji finansowej. Chciałbym aby udało im się pomóc wrócić temu klubowi do najwyższej ligi. Wiadomo, że miejsce Unii jest w Ekstralidze. Trzymam kciuki za działaczy, że odbudują w Tarnowie wszystko tak, jak powinno być.

Czy chciałbyś coś dodać na koniec?

Chciałbym bardzo podziękować trenerowi Pawłowi Baranowi, panu Jackowi Rempale oraz wszystkim moim sponsorom. Dziękuję przede wszystkim również kibicom za to, że nas dopingowali i trzymali za nas kciuki. Do zobaczenie w sezonie 2022. Czas pokaże w którym miejscu.

Czytaj także:
Motor i Sparta zamierzają szybko załatwić temat. "Stare lisy" z 1. Ligi mają się znakomicie
Siódemka kolejki. Polacy rządzili w półfinałach. Ogromne pochwały dla juniora

Źródło artykułu: