Żużel. Marcin Gortat mówi o finansach w Unii Tarnów i zdradza, czy są szanse na powrót Tungate'a do Orła [WYWIAD]

Twitter / @rohantungate   / Na zdjęciu: Rohan Tungate i Marcin Gortat
Twitter / @rohantungate / Na zdjęciu: Rohan Tungate i Marcin Gortat

- Na decyzje Rohana wpływać nigdy nie zamierzam. Jeśli powie, że chce jeździć w Łodzi, to ja będę bardzo szczęśliwy, bo nie będę musiał jeździć na mecze do Tarnowa - mówi nam Marcin Gortat.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: To kolejny sezon, w którym współpracuje pan z Rohanem Tungatem. Jaki jest to rok dla Australijczyka?

Marcin Gortat, były zawodnik NBA: Myślę, że bardzo duże znaczenie będzie miała końcówka sezonu. Wtedy dokonamy dokładnej oceny. Na pewno Rohan znakomicie wystartował. Pierwsze mecze były świetne. Sprawdzał się w roli lidera i ciągnął zespół z Tarnowa. Niestety, trzy tygodnie przed eliminacjami do Grand Prix były dla niego fatalne.

Dlaczego?

Zaczęło się od wypadku w Danii. Myślę, że to miało największy wpływ na jego postawę w kolejnych tygodniach. Nie dość, że zniszczył motocykl, to sam się uszkodził. Miał problemy z głową i barkiem. Pojechał na mecz do Tarnowa i walnął kolejnego fikołka, a drugi motor poszedł w drzazgi. W tym wszystkim pewnie było trochę jego winy, bo wydawało mu się, że da radę. Nie potrafił odpuścić, a czasami warto to zrobić, kiedy człowiek nie jest odpowiednio sprawny. Rozumiem, że bardzo chciał pomóc drużynie, ale zadziałało to w drugą stronę. Moim zdaniem Rohan musi się jeszcze tego nauczyć. W tym trudnym okresie starałem mu się jednak pomóc.

Jak?

Priorytetem było odbudowanie wszystkiego na eliminacje do Grand Prix. Pojechałem nawet z nim na te zawody. Mogliśmy spędzić ze sobą więcej czasu. Sporo rozmawialiśmy i mam wrażenie, że pod względem psychicznym odżył.

ZOBACZ WIDEO Przyjaźń mistrzów świata. Tomasz Gollob: Bartosza wyróżnia ciężka praca i konsekwencja

Czy awans do Grand Prix byłby punktem przełomowym w jego karierze?

Nie mam do tego żadnych wątpliwości. Byłby to ogromny sukces. Jeśli jednak nie awansuje, to wiele zależy od wyniku. Pierwsza piątka czy szóstka to i tak byłoby coś. Nadal nie mam wątpliwości, że Rohan ma wielkie możliwości. Na Węgrzech objechał kilku chłopaków, którzy startują w PGE Ekstralidze. W Szwecji czy Danii również mu się to udaje. Rok temu robił duże rzeczy w Falubazie. Ostatnio się nawet śmialiśmy, że jestem jego talizmanem. Gdzie z nim nie pojadę, to czegoś udaje mu się dokonać. W Zielonej Górze wykręcił wtedy przecież rekord toru. Rohan naprawdę potrafi jechać, kiedy jego głowa jest czysta. Mam nadzieję, że w końcówce sezonu stanie na wysokości zadania. Czekają go Grand Prix Challenge i występy w Unii Tarnów, która nie ma już wprawdzie praktycznie żadnych szans na utrzymanie, ale to nie oznacza, że Rohan coś odpuści. Walczy przecież o swój wizerunek. Przed każdym meczem cel jest jasny. Zawsze mówię mu, że miałem numer 13 na koszulce, więc on ma zdobywać 13 punktów. Ostatnio mu się udało i oby to podtrzymał.

Przed sezonem mówił pan, że Rohan Tungate poprowadzi Unię Tarnów do PGE Ekstraligi. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że jego drużyna spadnie z ligi. Czy żałujecie, że jesteście w Tarnowie?

Myślę, że nie, aczkolwiek Rohan może mieć swoją opinię na ten temat. Poszedł do klubu, który miał aspiracje, ale przed początkiem sezonu odszedł Paweł Miesiąc, a Niels Kristian Iversen na dzień dobry zaliczył groźny upadek, który wyeliminował go na długo. Kiedy wrócił i zaczął łapać rytm, to znowu była kraksa i teraz sytuacja Duńczyka jest jeszcze mocniej skomplikowana. Oby jak najszybciej wrócił do zdrowia. Niestety, wiele rzeczy złożyło się na to, że Unia jest w takim położeniu.

Czy Unia Tarnów płaci regularnie Rohanowi? Jaka jest sytuacja finansowa klubu?

Z finansami nie jest najlepiej, choć władze klubu starają się to nadrabiać. Płacenia na bieżąco jednak nie ma. Zaległości są, ale mamy jakieś gwarancje, że to zostanie spłacone. To też ma na niego jakiś wpływ. Takie rzeczy zostają z tyłu głowy, kiedy wyjeżdża się na tor.

Wracamy zatem do pytania, czy transfer do Tarnowa był błędem.

Teraz to możemy sobie gdybać. Gdyby nie te wszystkie nieszczęśliwe wydarzenia po drodze, to klub mógł wyglądać zupełnie inaczej. Pojawiło się jednak sporo nieszczęść, a reakcja nastąpiła zbyt późno. Moim zdaniem taki zawodnik jak Dawid Lampart mógł dołączyć do tej drużyny wcześniej. To na pewno by pomogło. Czasu jednak nie cofniemy.

Gdzie będzie jeździć Rohan w przyszłym sezonie? Jakie macie plany?

Trzeba zapytać o to Rohana. Wiem, jaki jest przekaz medialny, ale ja naprawdę nie jestem jego menedżerem, który ustawia całą jego karierę.

A co z waszą współpracą? Będzie kontynuowana?

Oczywiście, że tak. Dla mnie to jednak przede wszystkim przyjaźń, a nie współpraca. Będę mu pomagać nadal. Planuję nawet wylot do Australii, bo chcę zobaczyć, skąd on pochodzi, a przy okazji trochę pozwiedzać. My się naprawdę znakomicie dogadujemy. Wbrew temu, co niektórzy opowiadają, nie dostałem od niego złotówki ani nigdy jej nie oczekiwałem. Takie rzeczy w ogóle się nie dzieją, ale wiem, że różni ludzie opowiadają bzdury na ten temat.

Czy jest szansa, żeby Rohan wrócił do Łodzi? A może padło już zbyt wiele słów i nie jest to możliwe?

Więcej słów padło chyba w moim kierunku niż Rohana. On pewnie jest na tyle otwarty, by wrócić do Orła. Cały czas mieszka w Łodzi. To jego baza wypadowa. Spędza tam dużo czasu, ma swoich trenerów, księgowość i mnie. Dzięki temu regularnie się widujemy. Na decyzje Rohana wpływać nigdy nie zamierzam. Jeśli powie, że chce jeździć w Łodzi, to ja będę bardzo szczęśliwy, bo nie będę musiał jeździć na mecze do Tarnowa. Na pewno przyjdę wtedy na jego mecz, ale nie usiądę już z panem Witoldem Skrzydlewskim w jednej loży. To akurat się nie wydarzy. Na sto procent. Rohan musi decydować, ale pytanie tylko, czy pan Skrzydlewski byłby na takie rozwiązanie również otwarty, bo na razie tylko wysyła dokumenty i straszy go sądami.

Skoro sam zaczął pan ten temat, to od razu zapytam, jaki może być finał tej sprawy? Czy Rohan będzie musiał zapłacić Witoldowi Skrzydlewskiemu za to, że podpisał kontrakt w Tarnowie?

Rohan nie jest w stanie przeczytać dokumentów, które do niego dochodzą. Nawet nie wie, o co jest oskarżony. Jeśli dostanie list lub wezwanie do zapłaty po angielsku, to będzie mógł się odnieść. Moim zdaniem nie ma jednak żadnych podstaw, by cokolwiek płacił. Byłem przy tym wszystkim i zapewniam, że mamy swoje dowody i racje. Dla mnie ta sytuacja jest zresztą skandalem. Rohan jeździł tam przez pięć lat, zdobywał wiele punktów. Jestem zdumiony, że można w ten sposób kończyć współpracę. To dla mnie głupie.

Zostawmy na moment temat Rohana. Kto pana zdaniem wygra w tym roku eWinner 1. Ligę?

Trudne pytanie, bo rozgrywki są bardzo wyrównane, ale najmocniejsze wydaje mi się dwa zespoły. Cellfast Wilki Krosno i Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Gdybym miał wybrać ten jeden, to pewnie byliby to krośnianie. Mają świetnych liderów i naprawdę dobrą drugą linię. To moim zdaniem kompletna drużyna, choć zaznaczam, że pewniaków w tych rozgrywkach nie ma.

A kto będzie najlepszy w PGE Ekstralidze?

W tym przypadku jest mi nieco łatwiej. Postawiłbym na Betard Spartę Wrocław. Prezentują się fantastycznie. Podoba mi się także Motor Lublin. Znakomicie budują zespół. Mają zgraną ekipę i prezesa, który ma pomysł na ten klub i w dodatku potrafi go odpowiednio sprzedać.

Zobacz także:
Trener GKM-u miał wypadek
Szombierski chce wrócić do sportu

Źródło artykułu: