[b]
Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: Kiedy i w jakich okolicznościach pojawił się pomysł angażu w Unii Tarnów?[/b]
Dawid Lampart (zawodnik Unii Tarnów): Miało to miejsce krótko po kontuzji Ernesta Kozy. Działacze z Tarnowa potrzebowali po prostu zawodnika do składu. Ja akurat byłem wolny, więc się zgodziłem.
Z Unią dogadał się pan na początku czerwca. Czy wcześniej były jakieś propozycje startów w innych ośrodkach?
Jakieś zapytania były, ale nic konkretnego. Nie chodziło tu o żadne pieniądze i kwoty. Były po prostu tylko zapytania, a bardziej szczegółowe rozmowy nie miały miejsca.
ZOBACZ WIDEO Wyraźny progres u Pawła Przedpełskiego. Co stoi za jego odmianą?
Czy nie bał się pan przyjęcia w Tarnowie? Pytam w kontekście koszulki z napisem "przepraszam, że zbłądziłem", gdy przed sezonem 2013 wracał pan z Tarnowa do Rzeszowa.
Co było osiem lat temu, to było osiem lat temu. Wtedy byłem innym człowiekiem, teraz jestem innym. Wydaje mi się, że dużo błędów młodości udało się wyeliminować, niestety szkoda że tak późno. Wracając do pytania myślę też, że czasy się zmieniły - zawodnicy z Rzeszowa jeździli w Tarnowie i odwrotnie. Uważam, że to nie są te czasy, co kiedyś, gdy te zażyłości pomiędzy kibicami z Rzeszowa i tymi z Tarnowa były takie silne. Teraz się to trochę zmieniło, takie jest moje zdanie.
W sytuacji kilku kontuzji w Unii, zakładano, że wzmocni pan zespół. To chyba w dwóch pierwszych spotkaniach wyszło dosyć dobrze? Był pan w końcu jednym z dwóch najlepszych zawodników drużyny w obu pojedynkach.
Myślę, że patrząc na to, że nie dostałem ani złotówki na przygotowanie się do sezonu w tym roku, ani w poprzednim, to nie ma tragedii. Tym bardziej, że zacząłem jeździć w czerwcu. Wszystko dzięki Jackowi Rempale, bo te silniki, które mam, nie są pierwszej "świeżości". On je swoimi siłami doprowadził jednak do tego, że na tyle na ile mogą, nadają się do ścigania. Na tak niskobudżetowe inwestycje i tak małą ilość jazdy, nie jest źle. Chciałbym też podziękować Grześkowi Rempale za to, że zgodził się pomagać mi w parkingu podczas meczów oraz treningów.
Jak zatem wygląda zaplecze sprzętowe, wiedząc, że do początku czerwca nigdzie pan nie startował?
Nie mam nowych motocykli, dysponuję tylko tym co zgromadziłem przez ostanie sezony. Silniki oddałem do serwisu i to wszystko. Dziękuje Jackowi, bo wyciągnął z nich 110 procent i po prostu jeżdżę na tym, co mam. Bardzo chciałbym pomóc Unii Tarnów w utrzymaniu w eWinner 1. Lidze, ale wszyscy wiemy, że będzie to bardzo ciężkie zadanie z powodu wielu kontuzji w zespole. Ja osobiście staram się czerpać z żużla i ze ścigania samą przyjemność. Raz to wychodzi lepiej, raz gorzej, nie nastawiam się na jakiś konkretny wynik. Po prostu jeżdżę sobie z przyjemnością i cieszę się, że udało mi się znaleźć klub, który dał mi szansę jeszcze w tym sezonie.
A jak wyglądało przygotowanie fizyczne? Wiemy, że trenował pan w Rzeszowie przed odbiorem toru i w Tarnowie.
Przygotowanie fizyczne jest to ważna rzecz w żużlu. Ja jeżdżę systematycznie na motocrossie i pit bike’ach, więc żużel nie sprawia mi wielkiego wysiłku. Jeśli tylko czas na to pozwala, staram się 2-3 razy w tygodniu siadać na motocykl i utrzymywać formę na dobrym poziomie. Poza żużlem prowadzimy też firmę i nią się zajmujemy. Tej pracy jest dosyć dużo, więc przez to grafik w ciągu tygodnia jest dosyć napięty.
Kilka słów o meczu w Tarnowie z rywalami z Rybnika. Ścieżka po zewnętrznej w tym meczu "niosła" bardzo dobrze. Dwukrotnie stoczył pan bardzo ładną walkę z Michaelem Jepsenem Jensenem. W pierwszej wyprzedził on pana przy bandzie, w drugiej to pan był lepszy.
Za pierwszym razem dałem się zrobić "w konia", bo na wyjściu z przedostatniego łuku, zobaczyłem go po lewej stronie. Chciałem go przymknąć przy krawężniku, a on po prostu wyprzedził mnie po szerokiej. Za drugim razem poprawiłem się i nie było tragedii. Myślę, że w późniejszej fazie meczu przeszkadzała też temperatura. Na początku ten motocykl był szybki i bardzo dobrze się spisywał. W drugiej części zawodów był już słabszy. Po prostu nie zdążyliśmy z odpowiednimi korektami. W pięciu biegach jechałem cztery razy - w siódmym, a później w dziewiątym, dziesiątym i jedenastym. W tych dwóch ostatnich z silnika już nie było nic. W tej temperaturze 30 stopni, tak duża ilość biegów w tak krótkim czasie to jest "zabójstwo" dla sprzętu, ale tak akurat się zdarzyło i szkoda, że nie wyszło lepiej. Możemy tylko z tego wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość.
Kolejny mecz czeka Unię Tarnów w pierwszą niedzielę lipca w Gnieźnie. Jak do tej pory czuł się pan na tamtym torze i czy on panu odpowiadał?
Raz było lepiej raz było gorzej. Ciężko porównać rok do roku. Wiem że jestem dobrze przygotowany i pozytywnie nastawiony do ścigania się, wiec zobaczymy jak tym razem się tam zaprezentuję.
Czy dobre występy teraz mogą być sygnałem przed kolejnym sezonem i informacją, że Dawid Lampart nadal potrafi się ścigać na dobrym poziomie?
Jeśli jakiś klub będzie jesienią zainteresowany moimi usługami i da mi możliwość przygotowania siebie oraz sprzętu na profesjonalnym poziomie , to oczywiście będziemy rozmawiać. Jeśli nie, to będzie tak, jak w tym i poprzednim roku. Tęskni się do ścigania i rywalizacji. Nie chciałbym z tego rezygnować, bo robi się to całe życie i tego człowiek też potrzebuje.
Czy w tym roku w grę wchodzą jeszcze jakieś starty za granicą?
Nie wiem, ciężko powiedzieć. Mam podpisany kontrakt w Danii, w Slangerup, ale raczej nie będę tam startował, bo mają pełny skład. Póki co drużyna jedzie dobrze, więc chyba nie będą zmieniać zestawienia.
Czytaj także:
Półtora okrążenia: Spadek może być oczyszczający dla Unii Tarnów, ale nie musi
Duńczyk pokazał zdjęcie z polskiego szpitala. Tak spędził w nim urodziny