Niels Kristian Iversen może aspirować do miana największego pechowca sezonu 2021. Już w pierwszym spotkaniu ligowym w tym roku zawodnik Unii Tarnów zanotował upadek, w wyniku którego złamał łopatkę. Po długiej przerwie Iversen wrócił do ścigania i powoli odzyskiwał formę, po czym zdarzyła mu się fatalna kraksa w Rybniku.
Wskutek piątkowego wypadku Iversen trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. "Zostałem nieco dłużej w szpitalu z powodu silnego uderzenia w klatkę piersiową, które spowodowało pewne problemy z moim prawym płucem. Ten temat jest jednak już rozwiązany" - przekazał żużlowiec "Jaskółek" za pośrednictwem Instagrama.
Iversen ma jednak również gorsze wiadomości dla kibiców Unii Tarnów. "Złamałem też kilka kręgów w górnej części pleców. To wszystko wyleczy się bez operacji. Chcę podziękować wszystkim za zainteresowanie, wsparcie i wszelkie wiadomości. To naprawdę wiele dla mnie znaczy" - dodał 38-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz dostał "za kołnierz"! Kapitalny gol z ponad 50 metrów
W trudnych chwilach Iversen mógł też liczyć na kierownictwo ROW-u Rybnik. "Dziękuję prezesowi Mrozkowi z Rybnika za opiekę nad moją osobą i moim zespołem w trakcie pobytu w szpitalu. Do zobaczenia wkrótce" - podsumował żużlowiec z Danii.
W tej chwili nie wiadomo, jak długo będzie pauzować Iversen. Kontuzja Duńczyka to jednak fatalna wiadomość dla tarnowskiej Unii, która przegrał dziewięć spotkań z rzędu w eWinner 1. Lidze i zamyka tabelę z zerowym dorobkiem punktowym. "Jaskółki" są o krok od spadku do 2. Ligi Żużlowej.
W zespole z Tarnowa kontuzje leczą obecnie również Oskar Bober i Ernest Koza.
Czytaj także:
Piotr Baron komentuje mecz z Eltrox Włókniarzem
Prezes Włókniarza po meczu w Lesznie