Kibice nie opuścili drużyny - komentarze po meczu Marma - Unia

Srogiej lekcji żużla doświadczyła w niedzielę Marma Polskie Folie Rzeszów, która poległa na własnym torze z Unią Leszno aż 27:65. porażka jest o tyle bolesna, że miejscowi zawodnicy nie potrafili wygrać indywidualnie chociażby jednego biegu. Rzeszowianom brakowało lidera, jakim przed rokiem był Nicki Pedersen.

Jarosław Hampel (Unia Leszno): Zawodnicy Marmy nie pojechali zbyt dobrze. My natomiast jesteśmy mocnym zespołem i zdecydowanie wygraliśmy. Nie ukrywam radości z tego faktu, gdyż to tylko kolejny dobry znak na przyszłość. Tor był ciężki do jazdy, porobiły się dziury, które nie ułatwiały nam jazdy. Trudno jednak było oczekiwać innej nawierzchni w Rzeszowie skoro ostatnio tutaj padało.

Damian Baliński (Unia Leszno): Zawodnicy z Rzeszowa szykowali się na bardziej twardy tor, ale pogoda pokrzyżowała plany gospodarzom. My natomiast mieliśmy okazję potrenować na takim torze w Lesznie, bo mieliśmy podobne warunki pogodowe jakie były ostatnio w Rzeszowie. To co przetrenowaliśmy w tym tygodniu, mogliśmy dzisiaj w pełni wykorzystać. Czujemy się na siłach i mamy dobry zespół. Trzeba jednak przyznać, że rzeszowska drużyna była mocno osłabiona, nie było Mateja Zagara i Scotta Nichollsa. Brak tych zawodników był bardzo widoczny i ich nieobecność na pewno nam ułatwiła zadanie. Na miejscu rzeszowian bym się nie załamywał po dzisiejszym meczu. Jeżeli dojdzie wspomniana dwójka to siła rzeszowskiego zespołu zapewne wzrośnie. Ze strony sportowej wynik nie był ciekawy, ale i takie coś się zdarza. Nie sądziłbym, że my jesteśmy tak mocni, czy Rzeszów taki słaby. Miejscowa drużyna jeszcze nie raz pokaże się w sezonie z dobrej strony.

Adam Shields (Unia Leszno): W lidze polskiej chyba lepiej nigdy nie pojechałem. Tor był bardzo, bardzo trudny i trzeba było uważać, aby nie upaść. Cieszę się, że mogę startować w tak dobrej drużynie, jak Unia Leszno, w końcu to Mistrz Polski. To prawda, że miałem propozycję startów w Marmie, ale miałem rozterki co do jazdy w Polsce. Unia Leszno pomogła mi jednak zorganizować wiele spraw, zatroszczyła się o wszystko i po prostu nie mogłem im odmówić.

Adam Kajoch (Unia Leszno): Fajnie, że wygraliśmy, ale moja postawa była dzisiaj fatalna. Muszę naprawdę solidnie popracować, żeby coś z tym zrobić i mam nadzieję, że to przyniesie efekty, bo na razie to najlepiej by było dla mnie schować się gdzieś głęboko pod ziemie.

Davey Watt (Marma Polskie Folie Rzeszów): Czuję się fatalnie. Przegraliśmy mecz na własnym torze i to w kiepskim stylu. W Rzeszowie doświadczyłem tego po raz pierwszy. Ten mecz był tragiczny. Spodziewałem się, że z Unią nie będzie łatwo wygrać. Na dodatek jechaliśmy bez dwóch bardzo ważnych zawodników (Scotta Nichollsa i Matej Zagara ? dop. red.). Tor na którym jeździliśmy był okropny i trudno w tej sytuacji mówić o jakiejkolwiek atucie własnego toru. Miałem również ogromne problemy sprzętowe, bo właściwie w każdym wyścigu motocykl nie spisywał się należycie. Musimy się jednak wziąć w garść przed meczem z Wrocławiem, bo priorytetem dla nas powinny być zwycięstwa na własnym torze.

Kenneth Bjerre (Marma Polskie Folie Rzeszów): Jestem rozczarowany swoim występem. Nie wychodziłem dobrze spod taśmy. Właściwie to wyszedł mi tylko jeden start, w 12. biegu, ale kolega z drużyny (upadek Martina Vaculika ? dop. red.) przeszkodził mi i Leigh Adams to wykorzystał. Moim największym problemem w tym sezonie, także w Anglii, są właśnie starty. Brakuje mi pewności siebie pod taśmą i odpowiedniej koncentracji. Przed następnym meczem w Rzeszowie (z Atalsem Wrocław ? dop. red.) czekają mnie jeszcze pojedynki w lidze angielskiej. Liczę, że uda mi się poprawić wyjścia spod taśmy i w kolejnym spotkaniu zaprezentuję się już z lepszej strony.

Martin Vaculik (Marma Polskie Folie Rzeszów): Tor był bardzo, bardzo ciężki, ale taki sam dla wszystkich. Nie byłem tak idealnie do niego dopasowany, dlatego że trenowałem w Rzeszowie na zupełnie innej nawierzchni. W czwartym biegu wreszcie się dopasowałem, ale przyszedł ten upadek... właściwie nie wiem co się stało, jechałem pierwszy i przewróciłem się. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Na ostatni bieg jeszcze coś zmieniłem w motorze. Myślałem, że jeszcze lepiej pojadę. Niestety było gorzej, nie mogłem w ogóle złożyć się w łuk. Dlatego też odpuściłem ostatnie okrążenie, gdyż nie chciałem się ponownie wywrócić.

Marta Półtorak (prezes Marmy Polskie Folie Rzeszów): Cóż, wynik jest bardzo kiepski. Wyraźnie widać, że przyjechał do nas zespół Mistrza Polski. W naszej drużynie brakowało Scotta i Mateja, ale nie możemy się przecież tym usprawiedliwiać. Jestem bardzo zadowolona, że kibice mimo wszystko nie opuścili drużyny i tak licznie przybyli na dzisiejszy mecz. Mam tylko nadzieję, iż ten wynik nie spowoduje, że na kolejnych zawodach będziemy mieli mniejszą frekwencję.

współpraca: Michał Czajka

Komentarze (0)