Żużel. Rafał K. za chwilę na dywaniku u prezesa. Co zrobi moje Moje Bermudy Stal?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Rafał K.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Rafał K.

Rafał K. został zatrzymany przez policję po tym, jak zbyt hucznie świętował w urodziny. Zawodnik Moje Bermudy Stali miał 1,5 promila. Poza tym znieważył funkcjonariusza. Miał też naruszyć jego nietykalność. Lada chwila spotka się z klubem.

- Dla mnie tego typu sytuacje są oczywiste. Zawsze reaguję w nich w sposób bezwzględny. Zawodnik to już dorosły człowiek i musi brać odpowiedzialność za swoje czyny. Klasyka mówi, że jest wina, więc musi być kara - komentuje całą sprawę Władysław Komarnicki.

- Nie znam wszystkich okoliczności, ale nie wydaje mi się, by istniały przesłanki, które usprawiedliwiałyby to, co się stało. Niektórzy mówią, że młodzi ludzie mają prawo do błędów, ale nie wolno tak stawiać sprawy, bo to niebezpieczne. Trzeba wymagać. Jako prezes zawsze mówiłem zawodnikom, że już dziś pracują na swoje nazwisko - dodaje prezes honorowy Stali.

Komarnicki przekonuje nas, że sprawa Rafała K. to bolesny temat dla prezesa Marka Grzyba. I coś w tym pewnie jest, bo rok temu szef Moje Bermudy Stali długo zabiegał, by żużlowiec nie kończył kariery. Ostatecznie namówił go do powrotu, a ten stanął na nogi i przyczynił się, że gorzowianie wjechali do finału PGE Ekstraligi. - Dostał wielką pomoc i szansę, a teraz podziękował w najgorszy możliwy sposób - podkreśla Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co robić podczas zawieszenia? Patryk Dudek: Rok mija szybko. Ja nadrobiłem szkołę i zdałem maturę

Rafał K. za chwilę będzie musiał spojrzeć w oczy Grzybowi. Obecnie zawodnik jest w kontakcie z prawnikami. We wtorek ma spotkać się z szefem klubu z Gorzowa. - Moim zdaniem wszystko jest w jego rękach - wyjaśnia.

- Należy go ukarać, ale najpierw posłuchać, czy rozumie swój błąd. Ludzie, którzy się pomylili, zasługują na szansę, jeśli chcą naprawić złe rzeczy. Nie twierdzę, że trzeba go wyrzucić ze Stali na bruk. Ten jeden raz zawsze można wyciągnąć rękę. Jeśli jednak on uzna, że nic wielkiego się nie stało lub będzie się głupio tłumaczyć, to trzeba dać sobie z nim spokój. Są ludzie, którzy na pomoc nie zasługują. Sam jestem ciekaw, jak zachowa się ten chłopak podczas spotkania ze Stalą. Oczekuję, że będzie mieć w sobie odwagę. Później powinien zabrać także głos publicznie i posypać głowę popiołem. To by znaczyło, że coś rozumie - podsumowuje Komarnicki.

Zobacz także:
Rafał K. zatrzymany przez policję
Koszmarny wypadek mistrza Europy

Źródło artykułu: