Żużel. Byli inni kandydaci, ale Start postawił na Petera Kildemanda. Negocjacje trwały krótko

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Peter Kildemand
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Peter Kildemand

Wiele osób uważa, że Aforti Start Gniezno sporo zaryzykował, kontraktując Petera Kildemanda. Choć działacze mieli pod lupą innych kandydatów, to ostatecznie bardzo szybko porozumieli się właśnie z Duńczykiem.

- Już wcześniej o tym wspominałem, że na początku oczywiście chcieliśmy zachować skład z zeszłego sezonu. Kiedy stało się jasne, że to się nie uda, wówczas Frederik Jakobsen polecił nam Petera Kildemanda. Po krótkiej rozmowie i zaakceptowaniu warunków byliśmy praktycznie od razu dogadani - mówi nam Rafael Wojciechowski, menedżer Aforti Startu Gniezno.

Czerwono-czarni mieli różne koncepcje. Przedstawiciel klubu nie chce jednak zdradzać, jakie kandydatury rozważano.

- Nie zdradzę, z kim rozmawialiśmy. Niech to pozostanie naszą tajemnicą. Innych kandydatów nie było zbyt wielu i tak naprawdę Peter Kildemand był naszym wyborem spośród tych, którymi byliśmy zainteresowani - podsumowuje.

Już jakiś czas temu rąbka tajemnicy w tej sprawie uchylił były dyrektor i członek zarządu Startu, Piotr Mikołajczak. Z jego relacji wynika, że Start był bliski zakontraktowania Nicolaia Klindta.

- Prowadziłem bardzo zaawansowane rozmowy z Nicolaiem Klindtem. Z Rafałem dyskutowaliśmy na ten temat i była taka decyzja, by podjąć rozmowy z tym zawodnikiem. Tu było naprawdę bardzo blisko - podkreślał Mikołajczak.

Czytaj także:
Żużel. Zaskakujący ruch Jasona Crumpa. 45-latek z nowym zespołem 
Żużel. Polska ciągnie całą dyscyplinę. "Skończy się jak z wyścigami psów w Anglii"

ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy start ligi należy przełożyć, jeśli kibice nie będą mogli wejść na trybuny? Reprezentanci Polski komentują

Źródło artykułu: