Krajowe federacje w zamian zostały poproszone o wytypowanie jednego zawodnika do udziału w finale GP Challenge, w którym miejsce dla pierwszej trójki premiowane było awansem do cyklu SGP na sezon 2021.
Z reprezentacji Australii w finale pojawił się mistrz kraju, Max Fricke. 24-latek zajął dopiero 7. miejsce i nie wywalczył awansu do cyklu na przyszły sezon. Jednak otrzymał dziką kartę od władz Speedway Grand Prix i dzięki temu wystąpi w nim drugi rok z rzędu.
Przez pandemię koronawirusa odwołane zostały mistrzostwa Australii, które miały odbywać się w tym miesiącu. Przez to najlepsi zawodnicy z 2020 roku powinni otrzymać szansę uczestnictwa w następnym GP Challenge. Tungate zajął w nich trzecie miejsce, plasując się za plecami Fricke'a oraz Jacka Holdera i miał nadzieję na walkę o awans do cyklu już w zeszłorocznych kwalifikacjach.
- Byłem dość zniesmaczony nie dostając szansy w 2020 roku. Miałem dobry sezon i był to odpowiedni moment, aby spróbować powalczyć o awans. To samo spotkało Jacka Holdera, który miał duże szanse na wywalczenie miejsca w cyklu - przyznał Rohan Tungate, cytowany przez speedwaygp.com.
Dla 31-letniego Australijczyka reprezentującego Unię Tarnów w eWinner 1. Lidze brak szansy oznacza dodatkową motywację do walki. - Jack oraz ja przegapiliśmy szansę, która sprawia, że jesteśmy bardziej głodni. Chcę pozostać w formie i próbować w dalszym ciągu się rozwijać. Liczę na jazdę w kwalifikacjach do GP i dyspozycję z zeszłego sezonu, która pozwoli walczyć o jak najlepszy wynik. Na pewno dam z siebie wszystko - zapewnił Australijczyk pochodzący z Kurri Kurri.
Przeczytaj także:
Emil Sajfutdinow komentuje temat szczepień
Kacper Gomólski wybrał ROW ze względu na trenera
ZOBACZ WIDEO Żużel. Dlaczego rosyjscy żużlowcy zamieszkują Bydgoszcz? Emil Sajfutdinow tłumaczy