Żużel. Marcin Wójcik już rok na bezrobociu. Mówi o Motorze bez Kubery, honorze Kępy i faworycie ligi [WYWIAD]

Materiały prasowe / Przemek Gąbka / Motor Lublin / Na zdjęciu: Marcin Wójcik i Waldemar Wilkołek
Materiały prasowe / Przemek Gąbka / Motor Lublin / Na zdjęciu: Marcin Wójcik i Waldemar Wilkołek

- Informacja o tym, że Dominika Kubery nie będzie w trzech pierwszych meczach, spadła na Lublin jak grom z jasnego nieba. Uważam jednak, że to wcale nie jest koniec świata, bo mamy kim go zastąpić - mówi Marcin Wójcik z kabaretu Ani Mru-Mru.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Co u pana słychać w tematach zawodowych?[/b]

Marcin Wójcik, kabaret Ani Mru-Mru, kibic Motoru Lublin: A dziękuję. U mnie nadal źle. W sumie nic się nie dzieje. Przygotowuję się do świętowania rocznicy.

Jakiej rocznicy?

Bezrobocia. Od razu jednak powiem, że już się trochę przyzwyczaiłem. Poza tym zawsze mogę zostać wirażowym.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Matej Zagar zdradził, na którym torze w PGE Ekstralidze czuje się najlepiej

Coś chyba jednak przez ten rok robiliście.

Był jeden czy drugi program w telewizji niepublicznej, a od czasu do czasu jakieś imprezy firmowe. Za wiele się jednak nie działo. Robiliśmy to, żeby kompletnie nie zardzewieć. Na ten moment sytuacja wygląda tak, że luty mamy wolny, a w marcu będziemy na żywo w Polsacie. Poza tym czekamy tak jak wszystkie branże na odmrożenie. Słyszałem głosy, że być może od września branża artystyczna ruszy.

Działalność w internecie nadal was nie interesuje?

Niespecjalnie. Sprawdziło się zresztą to, co o tym kiedyś panu mówiłem. Część artystów na początku pandemii poszła w kierunku występów online. Próbowali działać w sieci. Teraz się rozejrzałem i widać, że już nikt tego nie robi. Ta forma zastępcza na dłuższą metę się nie sprawdza. Chyba warto zatem zaczekać. Można zawsze usiąść z kartką papieru i tworzyć nowe rzeczy na lepsze czasy.

Jak u pana z głodem żużla?

Na razie spokojnie, bo przed domem mam sporo śniegu. O żużlu jeszcze za bardzo nie myślę, ale coś czuję, że niebawem się to zmieni. Myślę, że w połowie lutego, a już na pewno na początku marca mój apetyt wzrośnie. W tej chwili czytam, co się dzieje, ale nie ma tego za wiele. Jako dziennikarze nie podkręcacie jeszcze za mocno temperatury, co mnie specjalnie nie dziwi. Sytuacja temu za bardzo nie sprzyja.

Czy liga powinna ruszyć 3 kwietnia, jeśli będzie musiała odbyć się bez udziału kibiców?

Powinna ruszyć. Oczywiście, możemy czekać na kibiców i mieć nadzieję. Do żadnych obietnic ani zapewnień nie można się jednak przywiązywać, bo można na tym źle wyjść. Nie ma przecież żadnej pewności, że kibice wejdą, nawet jeśli ktoś to wcześniej powie. Można wyznaczyć termin na 3 maja, ale 27 kwietnia wyjść na mównicę i to wycofać. Przecież to u nas żaden problem. Dajmy sobie zatem z tym spokój i jedźmy. Kibice wejdą z czasem i to będzie wielka radość. Poza tym najważniejszy jest żużel. Do meczów bez widzów już się trochę przyzwyczailiśmy. Wiadomo, że fajnie być na stadionie, ale nie na tyle, żeby czekać dodatkowe miesiące na te wielkie emocje.

Jaka była pana reakcja na informację, że Motor w trzech pierwszych meczach sezonu 2021 pojedzie bez Dominika Kubery?

To na pewno nie była dobra informacja, bo wszyscy w Lublinie cieszyliśmy się z tego transferu. Nagle jak grom z jasnego nieba spadł na nas taki news. Z drugiej strony kibicem żużla nie jestem od wczoraj, więc tego typu historie w środowisku nie powodują już u mnie szoku. Rozgrywki pomiędzy klubami to nic nowego w polskich warunkach. Poza tym akurat w Lublinie mamy doświadczenia w czekaniu na zawodników. Tak było już z Grigorijem Łagutą, a teraz tak samo będzie z Kuberą. Lekko zmartwiony jestem, ale dochodzą do mnie też sygnały, że mamy go kim zastąpić.

To znaczy?

Mówię o Marku Karionie. Ten jeszcze nowszy nabytek podobno potrafi walczyć. Ręczy za niego Grigorij Łaguta, a ja Rosjaninowi wierzę. Liczę, że to będzie nasz as z rękawa, który dorzuci kilka punktów. Poza tym to są tylko trzy mecze. W dodatku pierwsze spotkania nowego sezonu. Wiadomo, że pogoda potrafi spłatać wtedy figla. Któreś ze spotkań może się nie odbyć, a wtedy Kubera straci mniej.

Czy w całej tej historii zaskoczeniem jest dla pana postawa Jakuba Kępy, który za bardzo nie próbował dialogu ze stroną leszczyńską (o całej sytuacji piszemy TUTAJ)?

O tej sytuacji z Kubą nie gadałem. Nasza relacja jest bliska i przyjacielska, ale jeśli chodzi o Motor, to występuję w roli zwykłego kibica. Nie wypytuję, ale słucham, jeśli prezes sam chce się ze mną czymś podzielić. Specjalnie zaskoczony jednak nie jestem, bo Kuba to honorowy facet. Gdy się na coś uprze, to zdania nie zmieni. Wiele razy już to pokazywał. Przyznam, że jestem jednak spokojny, bo zwykle miał nosa. Przyjmuję zatem, że więcej nie dało się zrobić, bo nie było podłoża do rozmów.

Co będzie sukcesem Motoru w trzech meczach bez Kubery?

Sukcesem byłyby na pewno wygrane u siebie i niezły wynik w Gorzowie. Z drugiej strony myślę sobie, że świat się nie zawali, jeśli będziemy przegrywać. Ubiegłoroczny przykład Stali Gorzów pokazuje, że wszystko można odwrócić w dalszej części rozgrywek. Myślę sobie też, że brak Kubery nie rozkłada tej drużyny na łopatki, bo skład jest silny i przede wszystkim wyrównany. Nieobecność jakiegoś zawodnika jest wkalkulowana w każde rozgrywki. Poza tym początek sezonu to zawsze loteria. Nigdy nie wiadomo, kto dobrze zacznie.

A kto poza Motorem zrobił na panu największe wrażenie w ostatnim okresie transferowym?

Zdecydowanie Betard Sparta Wrocław.

Dlaczego?

Mam wrażenie, że chcą zawalczyć o złoto. Prezes Andrzej Rusko ma w tym roku okrągłe urodziny, więc moment jest idealny. Walczą o najwyższy cel co roku, ale myślę sobie, że teraz może nadejść przełom.

Dlaczego właśnie teraz?

Jeśli nie teraz, to szczerze nie za bardzo wiem, kiedy mieliby to zrobić. Skład jest najsilniejszy od dawna. Przyjście Artioma Łaguty zrobi wielką różnicę. To było przecież największe wydarzenie giełdy. Wrocławianie stali się naprawdę ważnym graczem.

Zobacz także:
Został symbolem odrodzenia żużla w Łodzi
Maciej Janowski opowiada o powrocie do kadry

Źródło artykułu: