[b][tag=62126]
Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Pod koniec sezonu mówił pan, że jest zmęczony i nie wiadomo, co dalej z pana przyszłością z Motorze Lublin. Jak wygląda sytuacja na dziś?[/b]
Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru Lublin: Wiem, że klub buduje skład na sezon 2021 i mam nadzieję, że uda się stworzyć silną drużynę. Jeśli chodzi o moją przyszłość, to zależy ona głównie od działaczy, którzy musi podjąć decyzje w związku z obsadą funkcji w sztabie szkoleniowym. Trudno mi powiedzieć, czy są ze mnie zadowoleni, czy też nie. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jeszcze nie planowałem niczego na nowy rok. Na ten moment czekam na rozmowę z władzami, ale zachowuję spokój i doskonale rozumiem sytuację, bo transfery to zawsze gorący okres w żużlu. To całkiem normalne, że wtedy inne rzeczy schodzą na dalszy plan.
Nowy sezon będzie wyglądać zupełnie inaczej ze względu na zmiany regulaminowe. Co sądzi pan o zawodniku do 24. roku życia?
Jeśli chodzi o polskich zawodników, to dobry ruch, ale tylko dla kilku. Podejrzewam, że większość klubów postawi na tej pozycji na żużlowców zagranicznych. Rozumiem, że zależy nam na rozwoju żużla na świecie. To naprawdę bardzo szlachetne, ale czasami zastanawiam się, czy to nie odbywa się kosztem polskiego podwórka. Zgadzam się, że trzeba myśleć o innych, ale powinniśmy również widzieć, że inni niespecjalnie przejmują się nami.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel
To znaczy?
Pamiętam czasy, kiedy Duńczycy seryjnie zostawali drużynowymi mistrzami świata. Nikomu to nie przeszkadzało. Kiedy zaczęła się nasza dominacja, to doszło do zmian i mamy zawody par, w których prym wiedzie Rosja. Tym też nikt się nie przejmuje. Szkoda, że zmiany poszły w tym kierunku, bo DPŚ był bardzo atrakcyjną formułą dla kibiców. To tylko jeden z przykładów. Z zawodnikiem do 24. roku życia jest w pewnym sensie podobnie.
W jakim sensie podobnie?
Mamy wymogi dotyczące szkolenia. Kluby muszą posyłać swoich adeptów na licencję, ale pojawią się podstawowe pytanie: gdzie oni mają później jeździć? Co z nimi robić? To staje się powoli sztuką dla sztuki.
A czy Motor miałby lepszy skład na sezon 2021, gdyby nie ten przepis o zawodniku do 24. roku życia?
Klub musiał zrezygnować z zawodnika, który miał bardzo dobry sezon. Matej Zagar tak skuteczny nie był już dawno. Bardzo dobrze nam się z nim współpracowało, a jednak musiał odejść. Jeśli chodzi o ten przepis, to wypowiem się w nieco szerszym kontekście. PGE Ekstraliga ma być najsilniejszą żużlową ligą świata, więc powinni jeździć w niej najlepsi zawodnicy. Tymczasem mamy mnóstwo ograniczeń. Musi być dwóch polskich juniorów, dwóch Polaków na pozycjach seniorskich, a teraz dochodzi jeszcze zawodnik do 24. roku życia. To oznacza, że swoboda jest tylko przy obsadzaniu dwóch miejsc w drużynie. Moim zdaniem to zdecydowanie za mało. Poza tym martwię się trochę o to, co będzie w trakcie rozgrywek.
O co konkretnie pan się martwi?
O kontuzje zawodników do 24. roku życia. Nie znam przepisów wykonawczych, nie wiem, jak będzie można ich zastępować, ale wydaje mi się to problematyczne. Owszem, można desygnować wtedy do boju juniora, ale pod tym względem mamy w PGE Ekstralidze ogromny deficyt. W niektórych zespołach jest problem z wyborem dwóch młodzieżowców do podstawowego składu, a co dopiero ze znalezieniem kogoś dodatkowego. Jestem ciekaw, co będzie, gdy dojdzie do urazów. Pożyjemy i zobaczymy. Może nie będzie aż tak źle. Oby jednak nikt nie wracał do instytucji gościa, bo to była parodia. Dobrze, że ten przepis znika.
A czy uważa pan, że Motor potrzebuje juniora z zewnątrz, żeby bić się o najwyższe cele w PGE Ekstralidze?
Do tej pory Motor miał ciekawy duet juniorów. Może w tym roku pojechali słabiej niż sezon wcześniej, ale obaj gwarantowali podobny poziom. Teraz z formacji młodzieżowej odchodzi Wiktor Trofimow. Na miejscu są zawodnicy, ale oni w mojej ocenie nie prezentują jeszcze ligowego poziomu. Nie mówię tu nawet o PGE Ekstralidze, ale o rozgrywkach ligowych w ogóle. Oni powinni objeżdżać się w DMPJ. Jeśli zatem Motor ma jechać o medale, to junior z zewnątrz by się przydał.
A co stało się w tym roku z Wiktorem Lampartem?
Być może po części problemem była psychika. Mam też swoje podejrzenia co do kwestii sprzętowych. Wiktor i jego team naprawdę dużo zainwestowali. Chłopak był świetnie przygotowany. Rzecz w tym, że czasami lepiej mieć trzy silniki. Przy sześciu zaczyna się skakanie z jednego na drugi i ciężko znaleźć optymalne ustawienia. Widziałem, że Wiktor nie mógł znaleźć prędkości. Co do jego umiejętności, to jestem pewny, że nie zapomniał, jak się jeździ. Mam nadzieję, że ta zimowa przerwa pomoże mu ochłonąć. Ma jeszcze wiele czasu i wiele do zrobienia jako młodzieżowiec.
Zobacz także:
Tak wyglądała lista życzeń GKM-u Grudziądz
Abramczyk Polonia powalczy nawet o awans?