Żużel. Potrzebuje ich pół Polski, ale juniorzy TŻ Ostrovia nie są na sprzedaż

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Ostrowskie podium Łańcucha Herbowego
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Ostrowskie podium Łańcucha Herbowego

Wiele klubów ma problem z juniorami. Co innego w Ostrowie. Po latach posuchy kibice doczekali się wreszcie utalentowanej młodzieży. Już teraz interesują się nią kluby PGE Ekstraligi, ale jak zapewniają w Ostrovii, juniorzy nie są na sprzedaż.

W ostatnich dniach wychowankowie trenera Mariusza Staszewskiego  zrobili prawdziwą furorę. Sebastian Szostak wygrał cykl Nice Cup, został Młodzieżowym Indywidualnym Mistrzem Wielkopolski, a wraz z kolegami Jakubem Krawczykiem, Kacprem Grzelakiem i Jakubem Pocztą wywalczyli Drużynowe Młodzieżowe Mistrzostwo Wielkopolski. Jakby tego było mało, ostrowianie obsadzili całe podium 68. Turnieju o Łańcuch Herbowy. - To młodzi, utalentowani i pracowici chłopcy, ale absolutnie nie są jeszcze gotowi na PGE Ekstraligę. Za rok może być nawet za wcześnie, bardziej za dwa lata - uważa ich trener Mariusz Staszewski.

Wiele klubów PGE Ekstraligi boryka się z problemem braku solidnych młodzieżowców. Najlepsi pokończyli wiek juniora, a zaniedbania w szkoleniu teraz dają się we znaki. Nic więc dziwnego, że niektórzy prezesi skierowali oczy w stronę Ostrowa. Żużlowcy Arged Malesa TŻ Ostrovia mają dopiero po 16 i 17 lat. Praktycznie jeden pełny sezon startów w lidze i trochę dłuższe objeżdżenie w zawodach młodzieżowych. Mimo tego, już pojawiały się zapytania o wychowanków ostrowskiego klubu. Interesowały się nimi kluby z Gorzowa i Zielonej Góry. Jak na ironię, to Stal w ostatnich sezonach wypożyczała swoich zawodników do Ostrowa. Kamil Nowacki czy Marcel Studziński objeżdżali się pod okiem Mariusza Staszewskiego, gdy ten nie miał jeszcze wychowanków, a pieczołowicie szkolił młodzież w szkółce żużlowej.

Zarówno Stal jak i Falubaz usłyszały, że juniorzy Arged Malesa TŻ Ostrovia nie są na sprzedaż. Zresztą młodzieżowcy są formalnie związani wieloletnimi umowami ze stowarzyszeniem Towarzystwo Żużlowe Ostrovia, którego prezesem jest Radosław Strzelczyk. Kilka lat temu postawiono w Ostrowie na szkolenie młodzieży i są efekty tej ciężkiej i kosztownej pracy. Teraz ostrowianie mają cieszyć sukcesami miejscowych kibiców. - Absolutnie nie było też tak, że ja stawiałem jakieś warunki pozostania w Ostrowie od tego, czy nasza młodzież też tu będzie. Od początku mówiłem, że najbardziej byłoby mi żal odchodzić z TŻ Ostrovia z uwagi na tych chłopaków - podkreśla Staszewski.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Prezes Falubazu odsłania kulisy rozmów z Martinem Vaculikiem

Pewnie, że może zdarzyć się sytuacja, że za rok czy dwa, jeśli któryś z tych młodych chłopaków wybije się ponad przeciętność, zostanie wypuszczony do klubu z PGE Ekstraligi, by dalej się rozwijać. Takiego scenariusza nie można wykluczyć. W Ostrowie zresztą to przerabiano w końcówce lat 90. ubiegłego wieku, gdy najpierw Przemysław Tajchert, później śp. Tomasz Jędrzejak, a następnie Karol Malecha odchodzili do mocniejszych i bogatszych klubów. Ówczesna Iskra dzięki tym transferom wiązała ledwo koniec z końcem.

Siłą TŻ Ostrovia jest to, że ma obecnie czterech juniorów, a kolejni rosną w szkółce żużlowej. W tym roku żaden adept nie przystąpił do egzaminu, bo nie mieli wymaganych regulaminem lat. W przyszłym roku co najmniej jeden ma już podejść do egzaminu na motocykle o pojemności 250 cc. Dzięki ostatnim sezonom intensywnego szkolenia i inwestowania sporych pieniędzy w młodzież, TŻ Ostrovia nawet jak w przyszłości straci jednego czy drugiego wychowanka, w kolejce będzie miała następnych. Póki co jednak w Ostrowie obowiązuje hasło, że juniorzy nie są na sprzedaż. Dzięki tej polityce już w kolejnym roku Arged Malesa TŻ Ostrovia może mieć lepszych młodzieżowców niż nie jeden klub PGE Ekstraligi.

Zobacz także: Nie będzie gościa juniora w eWinner 1. Lidze
Zobacz także: Oni pozytywnie zaskoczyli w 2. Lidze Żużlowej

Źródło artykułu: