Gdy na torze spotykają się Bartosz Zmarzlik i Piotr Pawlicki to wiadomo, że będzie gorąco. Niedawno przypominaliśmy poszczególne biegi, w których obaj zaprezentowali fenomenalne ściganie (zobacz szczegóły ->>). W niedzielę w rewanżowym meczu finału PGE Ekstraligi panowie dołożyli kolejne swoje starcie, które tylko dodało kolorytu rywalizacji o złoto. Tym razem górą był Pawlicki.
W rozmowie z Mateuszem Kędzierskim z nSport+ Pawlicki poprosił, aby nie porównywać go ze Zmarzlikiem, bo ten jest już dwukrotnym Indywidualnym Mistrzem Świata (czytaj całość ->>). Wychowanek leszczyńskiej Unii nie może się jednak dziwić temu, że takie porównania padają, ponieważ obaj zaczynali swoją przygodę z żużlem w podobnym czasie i obu wróżyło się wielkie kariery. Zmarzlik zdobywa medale w IMŚ, a Pawlicki, póki co, poprzestał na byciu czołowym zawodnikiem w Ekstralidze.
Po wypowiedzi Pawlickiego głos zabrał obecny w studio nSport+ Marek Cieślak. Selekcjoner kadry w bardzo szczery sposób zwrócił się do kapitana Fogo Unii Leszno. - Jako jeszcze obecny trener reprezentacji Polski apeluję do Piotra Pawlickiego, aby zaczął walczyć o miejsce w kadrze, o swoją obecność w cyklu wyłaniającym mistrza świata. On ma papiery na to, by być w światowej czołówce, a nie jeździć wokół komina - stwierdził Cieślak.
Piotr Pawlicki jest rok starszy od Zmarzlika. W cyklu Grand Prix jako pełnoprawny uczestnik występował w latach 2016-2017. Na swoim koncie ma wiele sukcesów, w tym Indywidualne Mistrzostwo Polski z 2018 roku, po które sięgnął na swoim domowym torze w Lesznie. Jest to jedyny triumf, którego w swojej kolekcji nie posiada Bartosz Zmarzlik.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Cegielski komentuje wypowiedź prezesa PGE Ekstraligi o torze w Gorzowie