PGE Ekstraliga ruszyła 12 czerwca w zaostrzonym reżimie sanitarnym spowodowanym epidemią koronawirusa. Wszystkie osoby przebywające w parku maszyn miały robione testy na COVID-19, lecz mimo to w trakcie meczów noszą maski i starają się trzymać bezpieczny dystans. Robią to nawet astmatycy i alergicy, choć Krzysztof Cegielski zwraca uwagę, że jest im ciężko.
Jednym z tych, którzy mają astmę i bierze leki, jest Janusz Kołodziej. Jego menedżer, którym jest wspomniany Cegielski mówi, że w przypadku Kołodzieja maska to raczej przykry obowiązek. - Jednak jak mus to mus - stwierdza Cegielski. - Inna sprawa, że dziwią mnie słowa lekarzy. Zanim ktoś coś powie, to powinien wsiąść na motocykl, pojeździć w 30-stopniowym upale i założyć maskę po biegu. Wtedy zobaczyłby, jak się oddycha. To naprawdę ma znaczenie, szczególnie w przypadku astmatyków. Przykre, że tego się nie rozumie.
Pozwólcie nam zdjąć maski, bo mamy zawroty głowy
Astmatycy i alergicy połączyli siły i zarzucili PZM oraz Ekstraligę prośbami o umożliwienie im chodzenia bez maski w trakcie ligowych spotkań. Wszystkie zostały odrzucone. I to pomimo tego, że uwagi zgłasza Cegielski, że w pełni zdrowy Gleb Czugunow mówił, że od noszenia maski miał zawroty głowy. Tak przynajmniej mówił po meczu Betard Sparta Wrocław - Motor Lublin (55:35). Żużlowców w boju o zdjęcie masek poparł też doktor Marek Femlak, kibic żużla. Mówił, że w parku maszyn są wyłącznie przebadani i zdrowi, więc można by stworzyć strefę zaufania, bo maski faktycznie mogą powodować omdlenia, zasłabnięcia, a w ekstremalnych przypadkach nawet zatory tętnicze.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Kędziora do Ostafińskiego: Chce pan, żebym powiedział, że jesteśmy słabi
Dlaczego PZM i Ekstraliga pozostają głuche na prośby? W końcu, w przestrzeni publicznej, astmatycy nie muszą nosić masek. Byli z tego obowiązku wyłączeni, nawet wtedy, gry w naszym kraju obowiązywały liczne obostrzenia. - Bez masek mogli jednak chodzić jedynie ci, którzy mieli ryzyko niewydolności oddechowej - stwierdza Piotr Stencel z PZM. - Jakby sportowiec coś takiego miał, to nie miałby szans na uprawianie sportu. Wydolność każdego zawodnika jest na tyle dobra, że nie ma mowy o odstępstwach i zgodzie na zdjęcie masek.
Stencel potwierdza, że Kołodziej był jednym z wielu, którzy zwrócili się z zapytaniem o możliwość zdjęcia maski. - Nie będę tu przytaczał listy, ale mamy w żużlu wielu alergików i astmatyków. Chodzi nie tylko o zawodników, ale i też o osoby biorące udział w meczach, jak choćby mechaników. Uznaliśmy jednak, że nie będzie taryfy ulgowej dla nikogo. Nie wygraliśmy jeszcze walki z koronawirusem, dlatego maski muszą być noszone. My musimy dbać o to, żeby nam się żużlowcy nie wykruszyli. Nie ma mowy o odstępstwach dla nikogo - kwituje Stencel.
Lekarze, ustalcie, czy maska pomaga, czy szkodzi?
Doktor Robert Zapotoczny, lekarz RM Solar Falubazu Zielona Góra, uważa jednak, że można by pomyśleć o czymś w rodzaju wyłączeń terapeutycznych dla wąskiej grupy. - Na to musi być jednak papier od lekarza prowadzącego - zauważa Zapotoczny. - To musi być zaświadczenie, że maska nie jest wskazana, że jej noszenie może pogorszyć stan zdrowia. Tylko wtedy można pozwolić na zdjęcie. W żadnym innym, bo jednak w parku maszyn jest tłoczno, gorąco, to jest de facto zamknięta przestrzeń.
- Przy dobrze leczonej astmie i prawidłowej spirometrii taki astmatyk nie powinien mieć jednak problemów z zasłanianiem twarzy. Dla żużla to dobrze, bo trzeba pamiętać, że taka maska chroni przed rozprzestrzenianiem się wirusa, który przenosi się drogą kropelkową. Jeśli osoba zakażona kichnie i ktoś znajdzie się w polu rażenia, to nieszczęście gotowe. Jeśli jednak będzie miała maskę, to ryzyko jest ograniczone - komentuje Zapotoczny.
- Żal to komentować. Co to za mówienie, że jak ktoś jest dopuszczony do sportu, to musi nosić maskę. W ogóle to niech lekarze najpierw między sobą ustalą, czy maska pomaga, czy też raczej szkodzi. Niech też koniecznie, tak jak powiedziałem wcześniej, spróbują pochodzić z maską na twarzy zaraz po skończonym biegu - kwituje Cegielski.
Czytaj także:
Skoczyła mu adrenalina i rzucił kibiców na kolana
Menedżer Falubazu: siódme miejsce już mamy, a jak obudzi się Vaculik, to powalczymy o więcej