1,5 miliona złotych (tyle ile było w umowach) wypłacił eWinner Apator Toruń swoim zawodnikom od stycznia do marca w ramach rat kontraktowych za podpis. Sezon jednak jeszcze nie ruszył, czasy trudne, więc klub zachęca kibiców do kupna biletów na październikową rundę Grand Prix na Motoarenie. Może się okazać, że to będzie jedna z nielicznych, jeśli nie jedyna impreza z cyklu, jaka się w tym roku odbędzie. A każda złotówka, która trafi do kasy Apatora, pomoże klubowi w prowadzeniu bieżącej działalności.
W Apatorze nie kryją, że Grand Prix stanowi ważną pozycję w budżecie. Zysk z takiej imprezy wynosi zwykle około 2 milionów złotych. Zdobycie tej kasy ma szczególne znaczenie, teraz kiedy nie wiadomo, jakie będzie poza tym wsparcie miasta, ile dadzą sponsorzy i czy sezon ligowy odbędzie się z kibicami. Klub może doznać potężnych strat finansowych, dlatego dobra sprzedaż na GP jest tak ważna.
Napisaliśmy o 2 milionach, ale to też nie jest na chwilę obecną przesądzone, bo wciąż nie ma porozumienia z BSI dotyczącego sponsora tytularnego cyklu. Angielski promotor nie chce się zgodzić na to, by był nim eWinner. BSI upiera się, że polski bukmacher może wejść, jeśli zostanie sponsorem przez cały sezon. Na razie strony się okopały na swoich pozycjach, co powoduje, że sprzedaż biletów ma większe znaczenie niż zwykle.
Dodajmy, że Apator wypuszcza wejściówki na GP stopniowo, by uniknąć sytuacji, jakie miały miejsce w latach poprzednich. Wtedy zdarzały się duże rezerwacje z zagranicy i wiele miejsc było blokowanych. Klub uznał, że sprzedaż biletów sektor po sektorze sprawi, że każdy kibic będzie miał szansę je kupić. Przypomnijmy, że pozostałe polskie rundy - w Warszawie i Wrocławiu - są w całości wyprzedane.
Czytaj także:
Prezydent Torunia: nie wycofujemy się z dotacji, nie zostawimy Apatora
Złoto dla rzemieślnika. Dostał zapłatę za 17 lat ciężkiej pracy
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen