Żużel. BSI ma moralny dług wobec Gorzowa. Powrót DPŚ albo Grand Prix będzie jego wystarczającą spłatą?

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik na prowadzeniu

Działaczom w Gorzowie marzy się powrót na stadion im. Edwarda Jancarza dużych międzynarodowych imprez pod egidą FIM. Prezes klubu - Marek Grzyb - nie kryje, że jego celem jest ponowna organizacja rundy Grand Prix.

- Będziemy składać propozycje. Jesteśmy bardzo zainteresowani tym, by turniej cyklu Grand Prix ponownie zagościł do Gorzowa - mówił niedawno o swoim planie w lokalnej rozgłośni radiowej Marek Grzyb.

Przypomnijmy, że Gorzów stracił prawa do organizacji rundy Grand Prix w sezonie 2018 na rzecz Wrocławia. Wcześniej nieprzerwanie przyjmował najlepszych zawodników świata od 2011 roku.

Problem w tym, że odbicie koncesji do Grand Prix od stolicy Dolnego Śląska byłoby możliwe dopiero po sezonie 2021. Rok krótsza umowa obowiązuje Toruń i niewykluczone, że właśnie pomiędzy tymi miastami doszłoby do zmiany warty.

Na tak wczesne działania i rozpoczęcie tematu z wielkim podziwem patrzy jeden z poprzedników Grzyba - Władysław Komarnicki. - To doskonała informacja dla całej gorzowskiej społeczności. Gdy obserwuję starania prezesa, jak praktycznie od pierwszego dnia swojego pobytu w klubie zmienia wizerunek Stali, uśmiecham się pod nosem. Dostrzegam między nami wiele podobieństw. Głęboko wierzę, i są ku temu przesłanki, że GP ponownie zawita do naszego miasta - mówi.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

CZYTAJ TAKŻE: Plech: Kluby olewają szkolenie

Komarnicki twierdzi ponadto, że obecni jeszcze zarządcy cyklem mają do spłaty względem Gorzowa moralny dług i dla nich to ostatni dzwonek. BSI odwołało bowiem w tym mieście w 2019 roku finał DPŚ. Honorowy prezes Stali ma pomysł jak Anglicy przed oddaniem najważniejszych imprez w ręce Discovery mogliby odkupić swoje winy.

- DPŚ powinien wrócić, a naturalnym ruchem jego pierwsza edycja odbyć się w Gorzowie. Tamta sytuacja budziła duży niesmak. Miastu należą się przeprosiny. Do tej pory nie rozumiem tego co się wówczas wydarzyło. Zawsze musi się znaleźć jakiś pseudo geniusz, któremu wpadnie do głowy pomysł, za który potem trzeba się wstydzić i z niego wycofywać - nie gryzie się w język.

Odbijając znów w stronę GP, tak jak napomknęliśmy wcześniej, rok 2021 będzie pożegnalnym dla BSI. Później do gry wchodzi Discovery. Na razie trudno przewidzieć jaką strategię przyjmie koncern i jak będą przebiegać negocjacje z nowym podmiotem. Wiemy natomiast jak funkcjonowało BSI, które zawsze miało Polaków za dojną krowę. Windowanie cen i skok na kasę w ich przypadku był niczym chleb powszedni.

Grzyb już zapowiedział, że w żadnej licytacji udziału brał nie będzie, co nie zmienia faktu, że bez pomocy najważniejszych osób w Ratuszu, z prezydentem na czele, nie ma nawet co myśleć o złożeniu oferty. - Jestem spokojny, ponieważ klimat dla żużla ulega poprawie. Namacalnym dowodem jest dotacja dla klubu i Bartka Zmarzlika, który jest teraz kartą przetargową we wszystkich rozmowach. Warto to wykorzystać - twierdzi Komarnicki.

- Prezydent był na początku sceptyczny, ale w końcu przekonał się na własnej skórze jak wielką markę ma pod nosem, przy całym szacunku dla innych dyscyplin. Jasne, wszędzie znajdą się malkontenci, ale warto przymykać oko na opinie takich ludzi - dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: PGE Ekstraliga jest zabetonowana

Źródło artykułu: