Żużel. Mocne słowa Krystiana Plecha. Kluby olewają szkolenie

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Gleb Czugunow
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Gleb Czugunow

W polskim żużlu coraz częściej wraca dyskusja o powrocie do startu zawodników zagranicznych na pozycjach juniorskich. - Klubom po prostu się nie chce! - komentuje Krystian Plech, zdaniem którego niektórym ośrodkom nie zależy na szkoleniu.

Już przed tym sezonem istniało ryzyko, że zawodnik zagraniczny na pozycjach juniorskich w PGE Ekstralidze stanie się faktem. Andrzej Rusko wywołał debatę w środowisku i doprowadził do głosowania ws. tej propozycji, bo na rynku zaczyna brakować solidnych juniorów.

Propozycja Ruski nie przeszła, ale w roku 2021 ma wrócić ze zdwojoną siłą. Są i tacy, którzy są niemal pewni tego, że powrócimy do rozwiązania sprzed lat, gdy zagraniczna młodzież mogła zajmować w składach pozycje 6/7-14/15.

"Jak czytam te bzdury o zagranicznym juniorze to mnie zalewa! Prawie 40 chłopców z licencją mini żużlową - liczba jakiej nigdy nie było, coraz więcej ośrodków się otwiera, a tu takie propozycje. Dla kogo te kluby to robią?" - skomentował na Twitterze Krystian Plech, który poprzez Plech Sport Agency zarządza karierami sportowców, chociażby Patryka Dudka.

ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?

Wpis Plecha wywołał poruszenie i szereg komentarzy. "To zależy od punktu siedzenia w danej chwili. Nikt nie patrzy przyszłościowo" - napisał żużlowiec Grzegorz Zengota.

Trudno Zengocie nie przyznać racji, bo wystarczy popatrzeć na przykład prezesa Ruski. Sternik Betard Sparty Wrocław zaczął nawoływać do zmiany regulaminu dopiero w momencie, gdy zdał sobie sprawę z tego, że nie ściągnie do klubu żadnego utalentowanego młodzieżowca, a starty w tym gronie zakończył Maksym Drabik.

"Nie dziwmy się, że pewne kluby zabijają się o to, co jest na rynku, jeśli nie angażują się w szkolenie. Klubom po prostu się nie chce!" - dodał dosadnie Plech.

Gdańszczanin zwrócił też uwagę na to, że młodzi obcokrajowcy w swoich krajach mają sporo okazji, by jeździć w rozgrywkach ligowych, dzięki czemu podnoszą swoje umiejętności. "Skąd przychodzą zagraniczni juniorzy? Dania, Szwecja, Rosja lub Anglia. Tam mają czas, żeby się objeżdżać, zdobywać doświadczenie i... zarabiać na lepszy sprzęt. Już pomijam kwestie sponsorskie. To pytanie - gdzie Nasi mają zdobyć doświadczenie i się objeżdżać?" - zapytał retorycznie Plech.

Trafnie dyskusję podsumował Sławomir Kryjom, który zwrócił uwagę na to, że obecny regulamin wymusza na klubach szkolenie określonej liczby zawodników co roku. Wszystko po to, by następnie… nie mieli gdzie startować.

"Z jednej strony narzucanie klubom szkolenia pod rygorem kar, z drugiej brak polityki startowej dla juniorów. Chyba, że ktoś myśli, że dobrego zawodnika można wyszkolić w 40 rundach DMPJ" - podsumował Kryjom, ekspert nSport+ i były menedżer leszczyńskiej Unii.

Czytaj także: Kacper Woryna nie dał się nabrać na kurację kroplówką

Czytaj także: Dlaczego Motor odpuścił transfer braci Curzytków?

Źródło artykułu: