Żużel. Najlepszy zawodnik zagraniczny: Leon Madsen. Zdetronizował Zmarzlika i na finiszu mógł mu wyrwać tytuł

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Leon Madsen

Rok 2019 dobiega końca, stąd i u nas wszelakie podsumowania. Wybór najlepszego zagranicznego zawodnika był dla nas oczywisty - bezapelacyjnie był nim Leon Madsen. W lidze niczym maszyna, w Grand Prix do końca miał szanse na mistrzostwo.

Leon Madsen (ur. 05.09.1988 r.)

Starty w Polsce rozpoczął w klubie z Grudziądza w 2006 roku. Obecny klub: forBET Włókniarz Częstochowa. Najważniejsze sukcesy: Indywidualny Wicemistrz Świata (2019), Indywidualny Mistrz Europy (2018), IMME (2017), DMŚJ (2009), 4 medale DMP (1 złoty, 3 brązowe). W 2019 roku został wicemistrzem świata oraz najlepszym zawodnikiem PGE Ekstraligi ze średnią biegową 2,443.

***

Leon Madsen od trzech sezonów imponuje swoją dyspozycją, ale w tym roku przechodził samego siebie. Piekielnie szybki w lidze. Każde spotkanie kończył z dwucyfrowym dorobkiem przy swoim nazwisku. W biegach nominowanych w meczach domowych osiągnął średnią 3,000. Jako jedyny nie zawiódł Marka Cieślaka w żadnym ze spotkań. W momentach kryzysowych ciągnął zespół Włókniarza za uszy.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Czytaj także: Najlepszy polski junior. Maksym Drabik. Do ideału zabrakło tylko złota z Betard Spartą

W efekcie w statystykach zdetronizował Bartosza Zmarzlika, który we wcześniejszych dwóch sezonach był najskuteczniejszym zawodnikiem w PGE Ekstralidze. Rywalizację z Polakiem stoczył też w cyklu Grand Prix, w którym przecież Duńczyk debiutował jako pełnoprawny uczestnik. Zaczęło się już na PGE Narodowym w Warszawie, gdzie między nim a Polakiem zaiskrzyło w jednym z wyścigów, kiedy to Zmarzlik się nie patyczkował. Finalnie triumfował jednak Madsen.

Później przez cały sezon mogliśmy pasjonować się rywalizacją o mistrzowski tytuł, w której na koniec zostali Zmarzlik, Sajfutdinow i właśnie Madsen. W Toruniu, podczas ostatniej rundy, w Duńczyka wstąpiło coś wyjątkowego. Choć to jemu z wymienionej trójki dawano najmniej szans na końcowy sukces, to on najbardziej zagroził Zmarzlikowi, będąc bezbłędnym w całym turnieju. Polak wytrzymał jednak presję ze strony rywala.

Potem byliśmy świadkami pięknych obrazków. Madsen jako jeden z pierwszych pogratulował Zmarzlikowi i widać było dużo szczerości w jego postępowaniu. Zresztą sam nasz mistrz podkreślał, że walka o tytuł z Madsenem i Sajfutdinowem była przyjemnością, wszyscy traktowali się z szacunkiem i w duchu fair-play. Nikt nie szedł na noże czy serwował przeciwnikowi złośliwości.

Jan Krzystyniak uważa, że tajemnica sukcesu Madsena leży w motocyklach. Silniki spod ręki Flemminga Graversena funkcjonują u Duńczyka wybornie. Przecież wiele razy przecieraliśmy oczy ze zdumienia, z jaką łatwością Madsen odjeżdża rywalom czy też mija ich bez, wydawałoby się, większego wysiłku. Tajemnica dobrej formy kapitana Włókniarza tkwi jednak nie tylko w maszynach, ale też w jego mentalności i przygotowaniu fizycznym. Prywatnie Duńczyk jest spełniony, ma kochającą narzeczoną i córeczkę, a głowa sportowca oczyszczona z codziennych problemów ma duży wpływ na sukces.

Przypomnieć też należy, że Leon Madsen wykazał się dużym niezmordowaniem, bo właściwie przez cały sezon zmagał się z dyskomfortem związanym z bólem pleców, później doszła do tego kontuzja prawej nogi. Mimo tego nie odpuścił w żadnych zawodach, w których brał udział. Na operacje zdecydował się po sezonie. Choć jeden z zabiegów nie do końca przebiegł pomyślnie (szczegóły TUTAJ), Duńczyk ma szybko wracać do zdrowia i przygotowywać się do kolejnego sezonu.

Źródło artykułu: