Żużel. PGG ROW Rybnik bez gwiazd z Grand Prix. Jednak Piotr Świderski nie będzie mieć spokojnych wieczorów

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: żużlowcy PGG ROW-u Rybnik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: żużlowcy PGG ROW-u Rybnik

PGG ROW Rybnik jako jedyny klub z PGE Ekstraligi nie ma swoich szeregach gwiazdy z Grand Prix, bo starty Grega Hancocka w tym klubie są mocno niepewne. Jednak brak żużlowca z cyklu wcale nie musi być atutem "Rekinów".

W tym artykule dowiesz się o:

Część trenerów PGE Ekstraligi w soboty nerwowo spogląda na turnieje Speedway Grand Prix. Nie tylko dlatego, że istnieje ryzyko kontuzji i wystąpienia sporych problemów na dzień przed ważnym meczem ligowym, ale również ze względu na to, że niektórych zawodników dotyka tzw. syndrom Grand Prix. Jeśli w sobotę idzie im świetnie, to w niedzielę potrafią zawieść.

Dlatego mogłoby się wydawać, że trener Piotr Świderski pod tym względem powinien mieć spokój. W końcu PGG ROW Rybnik na sezon 2020 nie zakontraktował żadnej gwiazdy z SGP. Wprawdzie w kadrze "Rekinów" znajduje się Greg Hancock, ale posiada on jedynie umowę warszawską i nie wiadomo, czy zobaczymy go na torze w przyszłym roku.

Czytaj także: Milionerzy niechętnie widziani w żużlowym środowisku

Czy to oznacza, że Świderski powinien spać spokojnie? Wręcz przeciwnie. Może i nowy trener PGG ROW-u nie będzie musiał się martwić o syndrom Grand Prix, ale w jego kadrze aż roi się od zawodników, którzy lubią startować często i wszędzie gdzie tylko się da.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

Andrzej Lebiediew, choć daleki jest od jazdy w SGP, odwiedził w minionym sezonie aż dwanaście krajów i mnóstwo czasu spędził w podróży. Był pod tym względem rekordzistą roku 2019. Trudno zatem stwierdzić, aby był wypoczęty. Być może przenosiny do PGE Ekstraligi w kolejnym sezonie sprawią, że Łotysz odpuści sobie część występów w egzotycznych żużlowo krajach.

Zapracowany lubi być Robert Lambert. Jeszcze w roku 2018 brytyjski zawodnik odjechał rekordową liczbę 104 imprez. W minionym sezonie Lambert miał mniej jazdy, ale mimo to załapał się do czołowej dziesiątki najbardziej zajętych żużlowców. To m.in. efekt rywalizacji w brytyjskiej Premiership, bez której nie wyobraża sobie życia. W kolejnej kampanii odpadną mu za to występy w imprezach juniorskich, bo Lambert będzie już seniorem.

Na Wyspach regularnie startuje też Troy Batchelor, co również sprawia, że nie zawsze będzie on do dyspozycji trenera Świderskiego. To spory mankament. Zwłaszcza jeśli okaże się, że szkoleniowiec PGG ROW-u będzie chciał zorganizować trening przed piątkowym meczem w Polsce.

Czytaj także: Trwa walka o żużlowe prawa telewizyjne

Komfort Świderskiemu powinni gwarantować za to Kacper Woryna, Mateusz Szczepaniak, Vaclav Milik oraz Siergiej Łogaczow. Wymieniona czwórka największy nacisk w sezonie 2020 kłaść będzie na polską ligę i PGG ROW. I być może dlatego będzie jej najłatwiej o dobre występy w barwach "Rekinów".

Źródło artykułu: