W truly.work Stali Gorzów marzą o takiej sytuacji, w której Rafał Karczmarz przychodzi do klubu i mówi, niczym uczestnik znanego turnieju - definitywnie zaznaczam odpowiedź A. Czytaj - jadę, nie jadę w Stali. Na razie wszystko jest w zawieszeniu, bo choć żużlowiec, reprezentant Polski, zapowiedział koniec kariery, to prezes Stali Marek Grzyb nie usłyszał od zawodnika, że to ostateczna decyzja, że można go skreślić.
Z informacji, jakie zdobyliśmy w gorzowskim klubie, wynika, że 20 grudnia, czyli w piątek, ma wreszcie dojść do spotkania prezesa Grzyba z zawodnikiem. Ten pierwszy ma nadzieję, że będzie to męska rozmowa, która wyjaśni wszystkie sporne kwestie z przeszłości. Najważniejsze jest jednak to, by Karczmarz definitywnie określił się w kwestii swojej przyszłości. Nie jadę, a jeśli jadę, to gdzie. Wciąż jest bowiem szansa, by zawodnik poszedł na wypożyczenie do pierwszej ligi.
Czytaj także: Czy Apator weźmie dziką kartę od PGE Ekstraligi?
Przy okazji rozmowy prezesa z zawodnikiem mają też zostać rozwiązane bieżące sprawy. Na pewno chodzi o kwestię sprzętu i być może jakiejś nierozliczonej umowy sponsorskiej. Pieniądze klubowe Karczmarz na pewno dostał, bo w innym razie Stal nie otrzymałaby licencji. Wiemy jednak, że zawodnicy mają sponsorskie dodatki, więc po spotkaniu temat powinien zostać rozwiązany lub co najmniej nabrać rozpędu. Jedna z osób wspierających klub mówi nam wprost, że w przypadku Karczmarza zaległością są nierozliczone punkty zdobyte w DMPJ plus umowy sponsorskie.
Gdy idzie o sprzęt, to klub, gdyby Karczmarz podtrzymał decyzję o zakończeniu startów Stali, chciałby odzyskać, to co mu pożyczył. Po prostu mogliby z tego korzystać adepci szkółki, ewentualnie ci juniorzy, którzy zostaną w kadrze Stali.
Czytaj także: Jego życie wyceniono na milion złotych. Chciałby zobaczyć jak dorastają jego dzieci
ZOBACZ WIDEO: Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a