Żużel. SGP. Zmiana organizatora to dobra decyzja, ale zapadła zbyt szybko (wywiad)

- Boję się, że najbliższe 2 sezony Grand Prix będą organizowane na odwalenie - mówi naszej redakcji jedyny człowiek, który widział na żywo wszystkie zawody w cyklu SGP, prezes ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz Jerzy Kanclerz.

W tym artykule dowiesz się o:

Słynny fotoreporter Jarosław Pabijan odpuścił dwa turnieje w historii cyklu, Greg Hancock nie uczestniczył - choćby jako widz - w dziesięciu. Tylko jedna osoba może pochwalić się stuprocentową frekwencją od czasu pierwszego Grand Prix zorganizowanego w 1995 roku we Wrocławiu. Któż ma więc wyrażać opinię na temat ostatnich zmian w indywidualnych mistrzostwach świata, jeśli nie Jerzy Kanclerz.

8 największych dinozaurów polskich torów. Zobacz kto to!

Przemysław Półgęsek, WP SportoweFakty: Panie prezesie, zacznijmy bez owijania w bawełnę. Co pan sądzi o tych zmianach? Kibice mogą się cieszyć?

Jerzy Kanclerz: Każda zmiana na nowe ma sens. Jeśli na przykład zmieniamy prezesa, to ten prezes przez najbliższe parę lat będzie wyjątkowo zmotywowany, by udowodnić, że postawienie na niego było dobrą decyzją. Takie decyzje są bardzo wskazane, szczególnie w świetle tego jak wyglądały ostatnie działania BSI.

Pan chyba nie należy do zwolenników aktualnego organizatora?

Przez 24 lata mieli patent na organizację Grand Prix. Dużo było hucznych zapowiedzi, szczególnie w kwestii nowych obiektów, a okazało się, że kibice zostali - brzydko mówiąc - zrobieni na szaro. Miała być kontynuacja Nowej Zelandii, przymiarki do Stanów Zjednoczonych. Nic z tego nie wychodziło, a fani bardzo w to wierzyli. Jeśli tego nie realizowali, to po co w ogóle coś zapowiadali? Z czasem stało się to nudne i męczące.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają

Niespełnione, to pewnie jeden z zarzutów.

Pamiętam jak w 2018 roku ktoś pytał mnie o turniej w Australii, a ja byłem pewny, że on się po prostu nie odbędzie. W oficjalnym kalendarzu zapisany był ze znakami zapytania. BSI w momencie informowania mediów też było świadome tego, że plan spali na panewce. To w normalnych strukturach nie mieściłoby się w głowie. To tak jakbym ja teraz powiedział, że awansuję do PGE Ekstraligi, bo wciąż są na to teoretyczne szanse mimo, że inne drużyny mają mocniejsze składy.

Tylko to Pana irytuje?

Oczywiście, że nie. Denerwuje mnie na przykład ta nowa punktacja. Po mistrzostwie Tomka Golloba wprowadzono nowe tłumiki, a po złocie Bartka Zmarzlika...

...zmieniono sposób punktacji

Gdyby obowiązywał on w minionym sezonie zwycięzca cyklu byłby inny. Nie do końca rozumiem te zmiany, są one w mojej ocenie nieprzemyślane.

A czy uważa pan, że to dobrze, iż nowego organizatora poznaliśmy tak wcześnie?

Zadałeś bardzo dobre pytanie! Oczywiście, że nie! Uważam, że jeszcze przez co najmniej rok ta sprawa powinna pozostać niewiadomą. Nowego organizatora powinniśmy poznać najwcześniej o tej samej porze w 2020 roku. Zostawilibyśmy sobie tylko rok przerwy.

Teraz czeka nas swoisty niebyt?

Dokładnie, niebyt. BSI też nie będzie się już wysilało. Podejdą do tego na zasadzie odwalenia dwóch lat. Wydaje się, że tegoroczne wprowadzenie Togliatii jest ostatnią ciekawą zmianą za ich kadencji.

Czytaj także: Były zawodnik odbudowuje bułgarski tor. Za własne pieniądze!

Źródło artykułu: