Żużel. Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Prezes Mrozek miał wyjechać na ośle (felieton)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Płonie marynarka Krzysztofa Mrozka.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Płonie marynarka Krzysztofa Mrozka.

Niedzielna feta z okazji awansu PGG ROW-u mogła wyglądać inaczej. Prezes Krzysztof Mrozek zamiast rundy honorowej na quadzie miał ochotę zrobić jedno okrążenie na ośle. Problem w tym, że testy osła wypadły fatalnie.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.

***
Dziś zacznę na luzie, czyli od testu osła, który przed finałowym meczem Nice 1.LŻ robił prezes PGG ROW-u Rybnik Krzysztof Mrozek. A było tak, że na kilka dni przed spotkaniem działacz wybrał się z klubowym mechanikiem Eugeniuszem Skupieniem do mini-zoo pod Rybnikiem. Panowie długo szukali tego miejsca, pan Eugeniusz kilka razy pomylił drogę, ale w końcu dotarli na miejsce. Osioł już czekał.

- To się nie uda - mówił Skupień, widząc, jak przedstawiciel gospodarza obiektu leci na twarz w błoto przy próbie pokazania, jak się dosiada osła. Prezesowi jakimś cudem udało się wejść bez błotnej kąpieli, ale zwierzę z pasażerem na grzbiecie stało jak zamurowane. - Musisz pan kopnąć z jednej i drugiej strony, to ruszy - usłyszał Mrozek, więc zrobił to. Osioł zareagował, przeszedł kilka metrów i... bach, nogi mu się rozjechały. Przygniótł go ciężar Mrozka. - A nie mówiłem, że się kur** nie uda - podsumował Skupień.

ZOBACZ WIDEO Dyrektor Sparty wyjaśnia: Czepiają się nas o tor, ale nie robimy nic złego

Czytaj także: Od 18 lat zasypia i budzi się z bólem. Nie ma pieniędzy, musi prosić o pomoc

Szkoda, że tak wyszło, bo prezes na ośle to jednak byłby niecodzienny widok. Nie to, co quad. I jednak takie zdarzenie przykryłoby nagranie telewizji z Ostrowa, która próbuje wmówić opinii publicznej, że Mrozek groził jej dziennikarzowi tym, że da mu w mordę. Nie zamierzam zabierać głosu w sprawie całego zdarzenia, ale jedno wiem: to akurat nie był głos Mrozka.

Jednak żarty na bok, bo teraz w PGG ROW drapią się po głowie, żeby zmontować taki skład, by przygoda z PGE Ekstraligą nie trwała tylko rok. Śmiem twierdzić, że rybniczanie są w gorszej sytuacji niż Speed Car Motor Lublin rok temu. Rynek przebrany, a wielu zawodników rozmawia wyłącznie dlatego, by wyciągnąć więcej od obecnego pracodawcy.

Swoją drogą, i taka jest brutalna prawda, PGG ROW zyskałby najwięcej, wyciągając ze wspomnianego Motoru Grigorija Łagutę i Mikkela Michelsena. Rybniczanie za jednym zamachem osiągnęliby dwa cele - wzmocniliby swój zespół i zdecydowanie osłabiliby rywala. To oczywiście tylko taka moja uwaga, bo nie wiem, co zrobi prezes Mrozek. No i w Motorze też przecież nie będą się temu przyglądali z założonymi rękami.

Na ostatniej platformie komunikacyjnej prezesów PGE Ekstraligi było sporo o fair play i składaniu ofert zawodnikom drużyn przeciwnych. Problem w tym, że inaczej się nie da. Rozumiem ból prezesa Andrzeja Rusko, gdy ten mówi do kolegi z innego klubu: nie wyciągaj mi Maksyma Drabika, bo ja wciąż jestem w grze o medale. Z drugiej strony ten kolega nie ma wyjścia. Jak czegoś nie wyszarpie, to sam będzie słaby. Taki rynek.

Ostatnio naszła mnie taka refleksja odnośnie Stelmet Falubazu Zielona Góra. Za chwilę może się okazać, że brak medalu to najmniejszy problem tego klubu. Nickiego Pedersena puścili, Piotr Protasiewicz z roku na rok coraz słabszy, a zastępstwa na razie nie ma. Jeden z zawodników miał wystawić Falubaz i teraz trzeba szukać opcji awaryjnej. Łatwo nie będzie, bo kolejki chętnych nie ma. To będzie bardzo dziwne, jeśli mający pieniądze Falubaz nie dokona jakiegoś szałowego zakupu. Na razie się na to zanosi, choć oczywiście w każdej chwili może się to zmienić. Rok temu prezes Adam Goliński potrafił zadziwić żużlowe środowisko.

Czytaj także: Sparta prosiła o liberalizację przepisów dotyczących przygotowania toru

A w kwestii czekających nas spotkań, to chyba możemy sobie życzyć powtórki z cudu w Bydgoszczy, gdzie ZOOleszcz Polonia odrobiła 28 punktów straty z pierwszego meczu z Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań. Bo jeśli nic takiego się nie wydarzy, to zwyczajnie nie będzie się czym emocjonować. Zresztą będę bardzo zaskoczony jeśli pierwsza trójka nie będzie wyglądać tak: Fogo Unia Leszno, Betard Sparta Wrocław, forBET Włókniarz Częstochowa. I jeszcze jedno. Za rok może być tak samo. Trudno wyciągnąć inne wnioski z tego, co dzieje się na rynku transferowym.

Źródło artykułu: